„Lepszy na wolności kęsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki…” ? :) W Sankt Petersburgu w Rosji bezdomny kot wkradł się do miejscowego ZOO. Samotne i wygłodniałe zwierzę szukało miłości i
0zł Posty: 2270 Rejestracja: 07 kwie 2019, 11:42 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Odebrał osobiście i portfel przełożył do drugiej kieszeni to się chyba liczy. Ja tam lubię opowieści brodacza. repek Posty: 3020 Rejestracja: 31 mar 2019, 18:45 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: repek » 26 maja 2020, 12:39 Niestety w temacie podróże brodacza ostatnio cisza . Miałem już dogadane prawa do ekranizacji z netflixem, a z powodu tego przestoju mogą się wycofać . Ostatnio zmieniony 26 maja 2020, 12:53 przez repek, łącznie zmieniany 1 raz. brodacz Posty: 2478 Rejestracja: 06 lip 2019, 17:27 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: brodacz » 26 maja 2020, 12:49 Mikolaj pisze: ↑26 maja 2020, 12:20 Brodacz nie odwracaj kota ogonem. Mam na myśli twoją transakcję jako Nutecki vel Nutek, bo tak debiutowałeś także w monetach gdzie cie już wywalali i przywracali ponownie. Na poprzedniej stronie jak widać próbujesz upchnąć stuzłotówkę z 1932 roku w stanie czwartym za 499 (sorry nie 4 paczki tylko paczkę więcej), a w zasadzie od bo to licytacja. Po ogólnym zlewie sam siebie pocieszasz. Po takich występach w grupach na fb stałeś się maskotką zarówno dla w miarę kumatych jak i dla nobów. BTW może ty w politykę powinieneś iść, bo jak ci naplują w oczy to powiesz, że deszcz pada. Osiągnięcia? Parę razy pokazałeś się w telewizji i robota za korposzczura. Jeśli niczego nie produkujesz tylko usługujesz to czego Ci zazdrościć? Większego kawałka sera? Dla wielu lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki. Ty masz jakiś problem z ego. Wszędzie się domagasz splendoru, podziwu i zachwytu. Śmieszny jesteś i pożałowania godny. Co widać powyżej. Są ludzie mający większą kasę od Ciebie, ale zdjęciami z wycieczek czy swoim bogactwem nie epatują. Na szacunek to trzeba sobie zasłużyć, a nie żądać. Rzecz w tym, że do tej pory nikt poza tobą o moim epizodzie telewizyjnym nie wiedział i nie silił się by go odkryć, a jeśli coś wspomniałem to mimochodem bo dotyczyło jakiegoś tematu. Moje podróże również zostały wywołane, ale jak widzisz nie ciągnę tematu, chociaż jeszcze miałbym co wrzucać. Swojego jestestwa przed nikim nie ukrywałem. Z niektórymi robiłem biznesy w realu z innymi korespondencyjnie i raczej nikt nie narzekał. A co do nawiązania do majątku to już zupełnie nie wiem o co biega. Co do stuzłotówki to ma fajny numer i gdyby była dolarem to mogłaby daleko zajść. Sprawdziłem jakie jest zainteresowanie takim tematem i już wiem. Dobry hejt więcej daje mi informacji niż czekanie na odpowiedź "co myślicie o takim numerze". Myk, który stosuję od dawna i oszczędza mi czas. Zatem mając kompleksy, zapewne unikałbym narażania się na śmieszność. A ja dalej w to brnę... Specjalizuję się w banknotach amerykańskich. Mikolaj Posty: 56 Rejestracja: 18 mar 2020, 14:30 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: Mikolaj » 26 maja 2020, 13:18 No no. Po trupach do celu włącznie z kłamstwem. Jak to mówił klasyk: "Nie chciałbym z tobą ubić muchy w kiblu" , a cwaniakowanie zaprowadziło cie tam gdzie teraz jesteś, ale skoro to lubisz to ok. Mad_Tiger Administrator Posty: 1808 Rejestracja: 31 mar 2019, 13:18 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: Mad_Tiger » 26 maja 2020, 13:44 Panowie proszę o zaprzestanie zbędnych dyskusji o multikontach i grupach fejsbukowych. Tutaj niema przyzwolenia na multikonto i niema sygnałów aby ktoś aktualnie takowe posiadał (jeżeli będą to będą usuwane). Wracając do tematu: 5 milionów '95 nie był nigdy zrealizowany jako banknot (co innego niewprowadzona seria miasta). Kiedyś chciałem nabyć ten "banknot" ale sobie odpuściłem a jeżeli znowu wpadła by mi taka myśl to bym wybrał co najwyżej taki zestaw: ... ica-Polska "Tu przyklęka numizmatyk, Słychać jego serca bicie. To pieniądza jest fanatyk, W biciu monet jego życie." imaxxx3 Posty: 223 Rejestracja: 02 paź 2019, 17:42 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: imaxxx3 » 26 maja 2020, 17:00 Dokładnie piszcie na temat. Ogólnie to mam wrażenia, że tu słabo jest pilnowany porządek... Czyli sprawa dalej jest niejasna. Czy ktoś jest w stanie wrzucić tutaj skan z katalogu Parchimowicza?? jakiś najnowszy odnośnie "tego banknotu" u niego jest ujęty. Ja mam z 2011 r i chciałbym porównać. Mad_Tiger Administrator Posty: 1808 Rejestracja: 31 mar 2019, 13:18 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: Mad_Tiger » 26 maja 2020, 18:26 Ja ma Parchimowicza 2007 kupionego za 5 zł i nie widzę potrzeby nabywania nowszego Prawa autorskie/do wizerunku na 99,99% posiada NBP i poza wydaniem tego zestawu na 80-lecie przewrotu majowego przez MW nie słyszałem aby było coś oficjalnie wydawane. Co nie oznacza, ze niema firm które produkują rożnego rodzaju przedmioty kolekcjonerskie/numizmatyczne. Patrz ostatnio kolorowane 10 zł z papieżem. Grafika projektu 5 mln jest ogólnodostępna w necie, odpalasz drukarkę i już "Tu przyklęka numizmatyk, Słychać jego serca bicie. To pieniądza jest fanatyk, W biciu monet jego życie." kophew Posty: 1 Rejestracja: 18 mar 2021, 16:22 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: kophew » 19 mar 2021, 16:34 Cześć wszystkim. Dotychczas byłem niezalogowanym czytaczem, ale czas napisać pierwszy post. Sorry, że odgrzebuje stary temat Bardzo ciekawi mnie historia i legalność tego "banknotu" (tzn. Repliki). W starym Katalogu Banknotów Polskich Pana J. Parchimowicza, do którego udało mi się dorwać, jest wymieniona dokładnie Seria oraz numeracja dla tej repliki. I tak: AA 0000001 - 0003000 AC 0003001 - 0005000 AC 0005001 - 0007000 AH 0007001 - 0007100 CM 0007101 - 0007200 JP 0007201 - 0007300 YA 0007301 - 0007400 JL 0007401 - 0007500 Ponieważ od niedawna interesuję Polskimi bankomatami, to postanowiłem kupić sobie katalog z 2020 roku. Tutaj ten "banknot" również występuje, ale ma inne serie (bez numeracji), i tak AA AB AC AG AH AI AJ AK AL AM CM JP YA JL AD AE AF Zakładam, że różnica wynika z tego, że dodrukowano ten "banknot", ale bardzo mnie zastanawia, dlaczego w obu katalogach jest podane, że nakład 7500 sztuk. Dodatkowo czy ktoś z Was wie, dlaczego niektóre "dodrukowane" serie mają zieloną numerację? Czy to nadal produkt Mennicy Polskiej wyemitowany za zgodą Narodowego Banku Polskiego? mirek82 Posty: 247 Rejestracja: 12 sty 2021, 09:57 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: mirek82 » 19 mar 2021, 20:47 kophew pisze: ↑19 mar 2021, 16:34 dlaczego w obu katalogach jest podane, że nakład 7500 sztuk. Wg mnie nakład dotyczy tylko I emisji, którą rozpisałeś łącznie z numeracją. Co do reszty to chyba poza "emitentem" nikt nie zna nakładu i co więcej zawsze można dodrukować konkretną serię, jeśli będzie na nią pisze: ↑19 mar 2021, 16:34 Dodatkowo czy ktoś z Was wie, dlaczego niektóre "dodrukowane" serie mają zieloną numerację? Pierwotnie miała się odróżniać od tych wydanych i dodatkowo stanowić kolejną odmianę. Nie wykluczam, że były one dodatkiem do albumu o Andrzeju Heidrichu wydanym w 2011r. Do albumu na pewno dołączano serię KH, ale być może i te z zieloną serią i numeracją. Zwiększył się popyt na repliki dodrukowano kolejne serie w kolorze czerwonym (bo zielona nie była wymieniana w katalogach i była mniej wartościowa dla kolekcjonerów). kophew pisze: ↑19 mar 2021, 16:34 Czy to nadal produkt Mennicy Polskiej wyemitowany za zgodą Narodowego Banku Polskiego? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Jeśli Mennica Polska to poważna firma to nie powinna przekraczać z góry określonego nakładu. Jeśli nie to wiadomo. To są jedynie moje domysły. Nie mam tej repliki i jestem zdania, że lepiej wydrukować to coś domową metodą. Grześ Posty: 3925 Rejestracja: 31 mar 2019, 13:50 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: Grześ » 19 mar 2021, 21:07 Mennica Polska nie zajmuje się drukiem banknotów, tylko produkcją bilonu. Banknoty drukuje PWPW. grabarz Posty: 131 Rejestracja: 17 cze 2019, 21:14 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: grabarz » 19 mar 2021, 21:24 Tylko dwa zdania. Z tej emisji wszyscy cisną i wyśmiewają, ale wiele osób zbiera emisje testowe PWPW. Jaka jest różnica? Mad_Tiger Administrator Posty: 1808 Rejestracja: 31 mar 2019, 13:18 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: Mad_Tiger » 19 mar 2021, 21:32 mirek82 pisze: ↑19 mar 2021, 20:47kophew pisze: ↑19 mar 2021, 16:34 Dodatkowo czy ktoś z Was wie, dlaczego niektóre "dodrukowane" serie mają zieloną numerację? Pierwotnie miała się odróżniać od tych wydanych i dodatkowo stanowić kolejną odmianę. Nie wykluczam, że były one dodatkiem do albumu o Andrzeju Heidrichu wydanym w 2011r. Do albumu na pewno dołączano serię KH, ale być może i te z zieloną serią i numeracją. Zwiększył się popyt na repliki dodrukowano kolejne serie w kolorze czerwonym (bo zielona nie była wymieniana w katalogach i była mniej wartościowa dla kolekcjonerów). O jakim albumie mowa?Grześ pisze: ↑19 mar 2021, 21:07 Banknoty drukuje PWPW. To nie pisze: ↑19 mar 2021, 21:24 Tylko dwa zdania. Z tej emisji wszyscy cisną i wyśmiewają, ale wiele osób zbiera emisje testowe PWPW. Jaka jest różnica? Emisję testowe pokazują możliwości drukarni i nowoczesne zabezpieczenia. Te 5 mln to wydruk projektu bez zabezpieczeń. "Tu przyklęka numizmatyk, Słychać jego serca bicie. To pieniądza jest fanatyk, W biciu monet jego życie." Grześ Posty: 3925 Rejestracja: 31 mar 2019, 13:50 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: Grześ » 19 mar 2021, 21:38 Mad_Tiger pisze: ↑19 mar 2021, 21:32Grześ pisze: ↑19 mar 2021, 21:07 Banknoty drukuje PWPW. To nie banknot. Co by to nie było, nie jest to produkt MP tylko PWPW. mirek82 Posty: 247 Rejestracja: 12 sty 2021, 09:57 Re: 5000000 zł 1995 niejasna sprawa.. Post autor: mirek82 » 19 mar 2021, 21:40 Mad_Tiger pisze: ↑19 mar 2021, 21:32mirek82 pisze: ↑19 mar 2021, 20:47kophew pisze: ↑19 mar 2021, 16:34 Dodatkowo czy ktoś z Was wie, dlaczego niektóre "dodrukowane" serie mają zieloną numerację? Pierwotnie miała się odróżniać od tych wydanych i dodatkowo stanowić kolejną odmianę. Nie wykluczam, że były one dodatkiem do albumu o Andrzeju Heidrichu wydanym w 2011r. Do albumu na pewno dołączano serię KH, ale być może i te z zieloną serią i numeracją. Zwiększył się popyt na repliki dodrukowano kolejne serie w kolorze czerwonym (bo zielona nie była wymieniana w katalogach i była mniej wartościowa dla kolekcjonerów). O jakim albumie mowa? ... a-banknotu Lazur nad Wieprzem Marsze na ościennych żołdach Gwiżdże sobie wiatr. Tymczasem świta w Beskidach. Na wschodzie niebo jest różowe od przebijającego się słońca, a po tym różu wędrują ciemno - sine chmury, z których może paść kolejna ulewa tak potrzebnych rewolucyjnych zmian.
zapytał(a) o 18:36 Co to znaczy ? "lepszy w wolności kąsek lada jaki niźli w niewoli przysmaki" Cytat z "Psa i Wilka" ;] Odpowiedzi Senelie odpowiedział(a) o 19:02 To coś jak: "Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu" - Lepiej mieć coś mniejszego, ale pewną zdobycz, niż jakieś luksusy i nie wiadomo co, które właściwie nie są nasze lub musimy za nie płacić. hm też mi się tak wydaje. Ja to np. rozumiem tak, że lepiej jest mieć coś na wolności itd. niż coś fajnego, ale w niewoli i zamknięciu ;) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Wśród pozostałych sprzedanych prac znalazły się: „Słodki sen bez treści” czy „Lepszy na wolności kąsek byle jaki …”. Olbińskiemu popularność przyniosły nie tylko obrazy, lecz także okładki książek i czasopism, w tym „The New York Times” i „Newsweek”. Z kolei „Sen nocy letniej…”
Home Książki Cytaty Jean de La Fontaine Dodał/a: Grot Popularne tagi cytatów Inne cytaty z tagiem miłość (Odette Jakkażda; W moim życiu jest pan tylko przechodniem. Wszedł pan w nie i wyszedł. (Odette Jakkażda; W moim życiu jest pan tylko przechodniem. Wszedł pan w nie i wyszedł. Éric-Emmanuel Schmitt - Zobacz więcej Wielka miłość może ranić, tak to już warto o nią walczyć. Nawet gdy to wymaga poświęceń i hartu ducha. Wielka miłość może ranić, tak to już warto o nią walczyć. Nawet gdy to wymaga poświęceń i hartu ducha. Susan Wiggs - Zobacz więcej - Dziękuje ci, że jesteś taka cierpliwa. Miłość to choroba. Przejdzie... - Tak myślisz kochanie? - Oczy jej pełne były wątpliwości i smutku. -Myślisz tak, naprawdę? " - Dziękuje ci, że jesteś taka cierpliwa. Miłość to choroba. Przejdzie... - Tak myślisz kochanie? - Oczy jej pełne były wątpliwości i smutku.... Rozwiń Pierre La Mure - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem ludzie Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że "za pieniądze nie kupisz szczęścia", to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć. Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że "za pieniądze nie kupisz szczęścia", to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć. Alex Marwood - Zobacz więcej Poznali smutek i pokochali smutek, pragnęli cierpienia i mówili, że prawdę osiąga się tylko przez cierpienie. Poznali smutek i pokochali smutek, pragnęli cierpienia i mówili, że prawdę osiąga się tylko przez cierpienie. Fiodor Dostojewski - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem pieniądze Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się ochotę. Kto ma pieniądze, może robić co zechce - kto ich nie ma, musi robić to, czego chcą inni. Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się... Rozwiń Andreas Eschbach - Zobacz więcej Pieniądze to nie wszystko. Jest jeszcze ta prosta radość, wynikająca z tego, że się kimś opiekujemy a ktoś opiekuje się nami. Pieniądze to nie wszystko. Jest jeszcze ta prosta radość, wynikająca z tego, że się kimś opiekujemy a ktoś opiekuje się nami. Kiran Desai - Zobacz więcej
@awdaniec47 Lepszy na wolności kąsek byle jaki, niż skundlić się za marne przysmaki. Bowiem kto się qrwą urodził, skowronkiem nie umrze. Ban palancie. Rafał olbiński akryl na płótnie 34 x27 cm posiada certyfikat autentyczności wystawiony przez artystę data powstania 2019 rok podpisana w prawym dolnym rogu PROWENIENCJA Galeria van Rij Zapytaj o cenę PrevPoprzednia paracaTempest Następna pracaSłodki sen bez treściNext Kosowarom i Albańczykom (prykaz poszedł, że oba te kraje mają negocjować z Berlinem Brukselą albo tylko wspólnie – albo wcale) też zależy na obiecanych pieniądzach pompowanych w gospodarkę (kosztem oczywiście tej tak urzekającej i w Macedonii i Albanii wolności; ech, mówi Wieszcz, że lepszy na swobodzie kąsek lada jaki Mowa Ślązaków niemal od zawsze traktowana była w Polsce jak kukułcze jajo. Był czas, kiedy mówienie po śląsku było właściwie zakazane – siało wśród Polaków zgorszenie i pogardę stanowiąc swoiste tabu. Potem „gwary” Ślązaków wprawdzie otwarcie nie zwalczano, ale zawsze traktowano jako coś skrajnie kolokwialnego, egzotycznego i rubasznego… Jak pokraczny słomiany miś luźno doczepiony do wszechpolskiej rzeczywistości kulturowej. W publicznym miejscu?!… Jaki jest dzisiaj w Polsce odbiór języka śląskiego?… Na pewno różny, ale myślę, że dla przeciętnego Polaka, słabo zorientowanego w tematyce śląskiej, zmieniło się niewiele. Upewniła mnie w tym sytuacja sprzed kilku lat. Pewien mój polski znajomy wyraził wówczas swe zniesmaczenie wydarzeniem w jednym z kędzierzyńskich sklepów, gdzie jeden z kupujących odezwał się do sprzedawczyni po śląsku. – „Nie, no ja rozumiem, ale w publicznym miejscu…” Niemal nieprawdopodobne, ale prawdziwe… Nie w roku 1950, ale w 2019, młody Polak jest zgorszony tym, że w mieście położnym w samym centrum Górnego Śląska, ktoś mówi po śląsku… Ten znany mi i skądinąd sympatyczny człowiek opowiadał o tym z zakłopotaniem – dokładnie tak, jakby mówił o zdarzeniu, podczas którego ktoś wyzywał sklepową używając przekleństw, albo wszedł do sklepu wprost z plaży nudystów. Dalszŏ tajla artykułu niżyj Aby lepiej oddać klimat i kontekst całej sytuacji, przytoczmy pytanie zawarte w treści jednej z lekkich polskich piosenek z lat 80-tych: (…) Lecz jak czułbyś się w tym domu czystym, oczywistym, gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku (…). No właśnie – tak dokładnie czuł się bohater tej części naszej opowieści, tylko tym razem „ktoś” przy dziecku (i to nie jednym) mówił akurat po śląsku… Sytuacja niby z kosmosu, ale Polaków tak reagujących na język śląski, śląskość i Ślązaków, jest wciąż ogromna ilość. Spróbujmy więc zastanowić się, dlaczego tak jest, używając tym razem nieco większej dozy ironii (jak mawiał klasyk: „na trzeźwo” i „grzecznie” czasem się nie da). „Gwara” – to nie miało brzmieć dumnie… Oczywiście nie bez znaczenia jest zapewne fakt, iż przez wiele lat, dziadkom i rodzicom tego młodego człowieka wtłaczano w umysł, że mowa Ślązaków to „gwara” – prymitywna i zgermanizowana forma języka polskiego. Stąd blisko do obrazu Ślązaka jako nieuświadomionego Polaka-prostaka, który posługiwał się ową gwarą, ponieważ z powodu zacofania, a także konszachtów ze „Szkopami” oraz zwyczajnej „wieśniackiej” przekory, nie chciał lub nie potrafił nauczyć się poprawnego języka polskiego. Odnotujmy też na marginesie, że po 1945 roku w sukurs „śląskiej ciemnocie”, o której mowa powyżej, ruszyły z intelektualną pomocą całe zastępy Kresowiaków – niosąc zapyziałym (dwujęzycznym w mowie oraz piśmie) Ślązakom, kaganek oświaty, i już na miejscu wymieniając ów kaganek na śląską elektryczność w pakiecie z murowanymi domami oraz ich wyposażeniem. Wszakże raz w roku, ci uwstecznieni „dziwni Polacy” zwani Ślązakami stawali się bohaterami walczącymi (w tak zwanych powstaniach śląskich) o powrót do macierzy. To z kolei miał być zapewne dowód na to, że Polska jest tak godnym pożądania miejscem na ziemi, iż nawet śląskie prymitywne „węglokopy” były zdolne do rzeczy wielkiej… – Nawet oni zrozumieli bowiem, jak wielkie dobro czeka ich po zjednoczeniu z odwieczną macierzą. Musiało jednak minąć jeszcze kilka dekad, zanim polska macierz przestała nachalnie pogardzać nieuświadomionymi Ślązakami, którzy przecież przez tyle lat woleli oddawać swe przemysłowe dobra demonicznym Niemcom, mogącym im w zamian dać jedynie germanizację (oraz drogi, bogate miasta, kolonie robotnicze, linie kolejowe, murowane wsie, elektryfikację, gazyfikację, kanalizację itd.), zamiast przynieść je w darze Polsce, która mogła ich przecież w zamian obdarzyć czymś znacznie cenniejszym – swoją macierzą (oraz… no… wszystkim, tak ogólnie)… Kiedy „straszno” zmienia się w „śmieszno”. W pewnym momencie polscy dobrodzieje orzekli też, że czas już poluzować smycz i również dla mowy Ślązaków przyszły lepsze czasy. Przestano śląskie dzieci bić trzciną po „łapach” i stawiać w kącie za mówienie po śląsku, bowiem w temacie ustawicznej „repolonizacji” Ślązaków skończył się czas permanentnego „kija” i rozpoczął się okres dywersyfikacji „kijów i marchewek”. Na kanwie tych humanitarnych przemian, powstał śmiały pomysł, aby pozwolić Ślązakom trochę pogaworzyć w tym ich prymitywnym bełkocie. – Przecież to mogło być nawet śmieszne… No i stało się – kabarety, biesiady śląskie i jeden „swojski” Pan Profesor odkrywający w śląskiej „gwarze”, nieznane dotąd pokłady polskiej tradycji. Oto bowiem tam, gdzie inni słyszeli tylko prymitywny jazgot śląskich „fizoli”, on słyszał staropiastowski język, którym drzewiej wszyscy Polacy mówić raczyli… Zatem począł edukować swych maluczkich pobratymców, a i Polaków delikatnie zganił, aby nie pogardzali ową mową wprawdzie prymitywną, ale jakże cenną… archaiczną – niczym neolityczne znalezisko. Oto bowiem okazało się, że w tym przaśnym bełkocie pobrzmiewają całe wieki polskiej historii… Zatem o bogowie! – Ci niczego nieświadomi maluczcy Ślązacy są nosicielami prastarej polskiej kultury! Jakież to paradoksalne, że nie w slangu warszawskiej Pragi, ani też w lwowskim żargonie, ale w „gwarze” prymitywnych „Hanysów” ze Śląska – pobrzmiewa łagodny krzyk Popiela zjadanego przez myszy w urokliwej scenerii jeziora Gopło, a pewnie też okrzyk zwycięstwa niejakiego Mieszka, wzniesiony 1000 lat temu pod Cedynią, która to eksklamacja – podążając za myślą Profesora – niczym zapewne nie różniła się od wyrażonego pełnym gardłem okrzyku kibica Ruchu Chorzów po bramce strzelonej Zagłębiu Sosnowiec… Zatem dla mowy Ślązaków zapanowała w Polsce nowa era. Nie łajano ich już za to, że w swej maluczkości wolą mówić jakimś prymitywnym narzeczem, miast piękną polszczyzną, lecz taktowano ich jak poczciwych „braci mniejszych”, uroczych w tej swej przaśnej, śmiesznej tradycji. Mało tego, polskich dobrodziejów brzmienie śląskiej „gwary” przestało złościć i zaczęło po prostu życzliwie śmieszyć… Jakże miło się więc zrobiło wszystkim… – Ot tam, na scenie – „maluczcy” bawią Polaków swą śmieszną „gwarą”, a widownia szczerze śmieje się z ich uroczego dokazywania… Jakże dumni muszą być ci głupiutcy Ślązacy z tego, że nawet Polacy bawić się raczą razem z nimi, mając niezłą „bekę” z ich ojczystej mowy… Oczywiście Pan Profesor namawiał, aby rzecz traktować trochę poważniej, bo zaiste wielki potencjał polskiej tradycji tkwi w śląskiej „gwarze”. Zatem śmiejmy się z tego, ale nie do rozpuku, abyśmy przy okazji robienia sobie jaj ze Ślązaków nie urazili najjaśniejszej Rzeczpospolitej i jej prastarej kultury… Rezerwaty, skanseny, getta… czyli śląska kultura po polsku W końcu postanowiono też, że należy chronić „śląską gwarę”. Jednakowoż dopuszczenie jej do kultury wyższej oraz życia publicznego byłoby już przesadą… Zatem należało otoczyć ją opieką (czytaj: zasiekami z odpowiednich zakazów), aby funkcjonowała sobie jeno gdzieś w zacisznym kątku polskiej rzeczywistości jako obiekt muzealny „specjalnej troski”… W tym celu stworzono kulturowe getta i rustykalne skanseny, gdzie umieszczono śląską mowę oraz śląską tradycję (czyli: modrŏ kapustã, klōski i roladã oraz Karolinkę ustawicznie uciekającą przed niejakim Karliczkiem – bo do takiej głębi śląskiej tradycji udało się na chwilę obecną polskim badaczom dotrzeć). Później do tego wszystkiego dorzucono jeszcze samych Ślązaków i w ten sposób stali się oni Indianerami zamkniętymi wraz ze swym językiem w kulturowych rezerwatach. Czasem przyjeżdżają tam polscy panowie, aby zza „ogrodzenia” popatrzyć, posłuchać i pośmiać się z ich śmiesznej „gwary” i kultury (kabarety i szlagry) oraz tradycji (wice i krupnioki). Czasem też polscy jaśnie oświeceni rzucą jakieś parę groszy, a czasem to i paradę wojskową zrobią… A niechże sobie Indinery popatrzą jak wspaniała i potężna jest ich odwieczna Mater Polonia – tak na wszelki wypadek, gdyby zamiast obmyślania nowych wiców, skeczów i „śląskich wojen”, przyszła im do głowy produkcja łuków, albo nie daj Bóg – zakładanie jakichś rezerwatowych stowarzyszeń… Suweren okrutnie zdradzony I wszystko byłoby właściwie idealnie, gdyby nie istniał pewien rodzaj Ślązaków – tych gnuśnych, niereformowalnych i maksymalnie uwstecznionych, którzy za nic sobie mają wysiłki Rzeczpospolitej w kwestii ich „resocjopolonizacji”. Ośmielają się oni próbować zestandaryzować i skodyfikować ten swój śląski jazgot, podważając przy tym niepodważalne (z definicji) osiągnięcia polskiej myśli naukowej. Mało tego, trwają oni w pełnym ignorancji przeświadczeniu, że – o zgrozo! – ten, pożal się Boże bełkot – to jest język!… Ba, zamiast ku pożytkowi własnemu oraz swoich polskich panów – którzy przecież wśród tylu rozterek i wątpliwości na to zezwolili – opowiadać przaśne wice i zakładać kolejne śląskie kabarety, zaczęli pisać poważne książki, wiersze… Mało tego, niektórzy z nich dostają za te swoje bazgroły nagrody i to polskie nagrody. Jak się bowiem okazuje, również sporo Polaków nie do końca podziela opinię, że „słuszną linię ma nasza partia” (wobec spraw śląskich). Prawdziwie jednak bulwersujący dla polskiego suwerena jest fakt, iż ów niereformowalny, uwsteczniony śląski element wymyślił sobie, że ten ich Śląsk posiada jakąś własną historię i kulturę. – Oni, którzy od zarania dziejów (przez całe 150 lat) byli częścią Polski!… Boże! co za buta i arogancja!… Jakąż ci niewdzięcznicy mogli mieć własną historię i jakąż mogli wypracować kulturę, inną niż odwiecznie polska, przez te pozostałe ledwie 1000 lat, podczas których powinni przecież wyłącznie tęsknić i wyczekiwać na zjednoczenie z macierzą… Zatem cóż… polscy dobrodzieje za swe serce na dłoni, doczekali się znów niewdzięczności okrutnej ze strony „paru” gnuśnych Ślązaków, którzy wolą w swych kazamatach robić „nielegalnie” jakąś tam urojoną śląską kulturę, miast dołączyć do grona swych prawowiernych ziomków, którzy wraz ze swymi przewodnikami duchowymi, czyli „prawdziwymi Polakami”, służą najjaśniejszej Rzeczpospolitej „jednego narodu”. No cóż, może ta garstka śląskich „oszołomów” zaczytała się w jednego takiego literata, który swego czasu napisał, że „lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki”. Jedno się wszak zmieniło od czasu, kiedy pan La Fontaine (Adam Mickiewicz dokonał jedynie przekładu, chociaż połowa polskich podręczników podpisuje go jako autora) pisał tę bajkę, bowiem w polskiej rzeczywistości dla Ślązaków „kąsek” w kwestii afirmacji śląskości będzie zawsze „lada jaki”, bez względu na to, czy wydawać nam się będzie, że jesteśmy na wolności czy też w niewoli… Puenta, czyli polska arogancja i śląska bylejakość No dobrze… tyle gorzkiego sarkazmu na razie wystarczy. Zapewne spora ilość Czytelników uzna ten tekst za prowokacyjny, „czepialski”, „wredny” i robiący tak zwane „widły” z tak zwanej „igły”… No bo, czy to aż tak źle, że Ślązacy mają poczucie humoru i dzielą się nim z innymi?… A broń mnie Panie Boże od takiego stwierdzenia! – zawsze uważałem, że jedną z dobrych cech Ślązaków jest to, że potrafią mieć do siebie dystans i śmiać się także z własnych przywar i błędów. Pytanie jest inne – czy widzieliśmy kiedyś jakiś na przykład kaszubski kabaret, który prezentowałby na scenie swój język (w formie karykaturalnej i zwulgaryzowanej) w celu rozbawienia publiczności?… Ok, może Kaszubi po prostu nie mają poczucia humoru… Być może, ale za to mają już oficjalnie uznany swój język regionalny…I może osiągnęli to między innymi dlatego, ponieważ chyba nieco lepiej od nas znają sens takiego jednego słowa, które w języku polskim zaczyna się na literę „g” lub „s”, w języku śląskim na „z”, a w języku kaszubskim na literkę „ù”… I jeszcze jedna refleksja – często zżymamy się na „szeregowych” mieszkańców Warszawy, Poznania czy Białegostoku, że widzą w nas li tylko jakiś przaśny ludek, żyjący gdzieś między hałdą, kopalnią i piecem martenowskim, którego cała „inność względem innych Polaków” polega na tym samym, na czym polega na przykład inność mieszkańców Warszawy prawobrzeżnej i lewobrzeżnej. No i tutaj przypomina mi się pewien „suchar” jak to jeden człek od lat usilnie prosi Boga o trafienie szóstki w Totka i niemiłosiernie lamentuje, że ten nie spełnia jego błagalnych modłów… Po kilku latach Bóg nie wytrzymuje: „gościu!, daj mi szansę – wyślij kupon!…” No właśnie, czy jako śląska nacja, przez wiele ostatnich lat dawaliśmy szansę przeciętnemu mieszkańcowi Polski na poznanie śląskiego języka, kultury, historii i tożsamości?… Z czym ma się kojarzyć Polakowi z Lubelszczyzny, śląskość i język śląski, skoro jego jedyne spotkania z ową śląskością to zespół „Śląsk”, haje Bercika z Andzią oraz szlagry śpiewane karykaturalną śląszczyzną i czerpiące muzyczne inspiracje (wiem, przesadziłem) z ludowej muzyki bawarskiej… tyrolskiej, a może nawet z ludowej muzyki Ludów Bantu, ale na pewno nie z tradycyjnej muzyki śląskiej… To prawda, że zaczyna się to wszystko zmieniać. Dzięki osobom pracującym często pro bono postępuje standaryzacja języka śląskiego; w jeszcze większych bólach rodzą się śląskie wersje stron internetowych, komunikatorów, programów komputerowych… Są wreszcie prawdziwie śląskie portale i wydawnictwa, które mają większe ambicje, niż tylko negacja wszystkiego, co polskie… Jak feniks z popiołu powstają śląskie elity intelektualne – twórcy i naukowcy, którzy są „śląscy” nie tylko z racji identyfikacji geograficznej. Jednak wciąż jest dokładnie tak, że na większości śląskich internetowych stron, portali czy mediów społecznościowych, merytoryczny artykuł poszerzający wiedzę o Śląsku lub dotykający śląskich problemów; zapowiedź książki lub wydarzenia kulturalnego, albo esej dotyczący śląskiego języka – mogą liczyć (w porywach) na kilkanaście „lajków” i jakiś zabłąkany komentarz… A wystarczyłoby wrzucić w to miejsce jakiś „szapśny wic”, mema, a najlepiej hejterski wpis typu: „Polacy to…”, i „lajkowalność” tudzież „klikalność” byłaby liczona w tysiące… No właśnie, często można mieć wrażenie, że przyjęliśmy poziom dyskusji o śląskości reprezentowany przez państwo polskie jako jedyny i obowiązujący. Na polskie dictum – „śląskości nie ma, no bo nie i już”… Odkrzykujemy jeszcze głośniej i równie merytorycznie – „a właśnie, że (k…) śląskość jest… no bo tak i już…” Ja wiem, że to niesprawiedliwe, kiedy ten, kto ma władzę, może w cyniczny i arogancki sposób prowokować i udawać, że „nie ma sprawy”, a ten, kto tej władzy podlega, musi stawać na głowie, aby przekonać wszystkich na raz i każdego z osobna, że „nie jest wielbłądem”, a „sprawa jest”. Jednak taka już jest kolej rzeczy – zwłaszcza tam, gdzie „vox” tylko „wybranych populi”, traktowany jest jako „vox Dei”, zaś centralne sterowanie stanowi podstawę funkcjonowania państwa we wszystkich wymiarach … Niestety, nasi oponenci mogą poprzestać na swoim prymitywnym: „nie bo nie” i to wciąż oni będą mieli „rację”, dopóki my – używając merytorycznych argumentów – nie przekonamy śląskiej, polskiej, a nawet międzynarodowej opinii publicznej, że to nasze racje są rozsądne i logiczne. Oczywiście, znając obecne polskie i międzynarodowe realia, a przede wszystkim dramat rozgrywający się teraz na wschodzie Europy, to wszystko może się nie udać nawet wtedy, kiedy staniemy na głowie, by użyć wszystkich dostępnych metod perswazji i wszystkich argumentów… Natomiast na pewno się nie uda, jeżeli przez kolejne lata w swej „walce o śląskość” poprzestaniemy na negacji wszystkiego, co polskie, albo pogodzimy się z tym, że do celebrowania śląskości wystarczą nam szlagry, wice i krupnioki. Piotr Zdanowicz – pasjonat oraz badacz historii, kultury i przyrody Górnego Śląska. Dziennikarz, autor lub współautor książek i reportaży, a także kilkunastu prelekcji, kilkudziesięciu artykułów prasowych oraz kilkuset tysięcy fotografii o tematyce śląskiej. Pomysłodawca rowerowych i pieszych szlaków krajoznawczych na terenie Katowic, Mysłowic i Tychów oraz powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Poeta, muzyk i plastyk-amator. Z zawodu elektronik, budowlaniec oraz magister teologii. Foto tytułowe: Tomasz Górny (Nemo5576), CC BY-SA via Wikimedia Commons
A więc ta marna pomoc militarna - 30 mld. USD, wystarczyła, by powalić wielka Rassije na kolana. 30 mld. USD brzmi dużo lepiej, niż rzeczywistość, jaka za tymi pieniędzmi stoi. Pamiętajmy, że wliczono w tą kwotę cały poradziecki sprzęt, jaki poszedł z Polski, Czech, Rumunii, Słowacji i krajów Bałtyckich na Ukrainę.
{"type":"film","id":756160,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Faworyta-2018-756160/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Faworyta 2019-01-24 11:02:54 ocenił(a) ten film na: 8 Jak rozumiecie zakończenie filmu? użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 8 Girlhood Abigail stała się uczuciową i seksualną niewolnicą królowej, co symbolizuje jej uniżony gest w finale filmu. Sarah straciła to, co kochała najbardziej: odsunięto ją od królowej i wydalono z kraju. Schorowana królowa straciła najlepszą przyjaciółkę, kochankę i powiernicę, zamieniając ją na bezduszną manipulantkę, która karmi królową słodyczami i maltretuje jej ukochane króliki. Króliki to erzac szczęścia i zarazem symbol rozpaczy królowej. W ostatniej scenie królików jest coraz więcej, aż w końcu całkowicie dominują przestrzeń ekranową. To właśnie i tylko to pozostało królowej - bezgraniczna, stale rosnąca rozpacz. Wszystkie kobiety przegrały, staczając się w osobiste piekło poddaństwa, banicji i film, być może najlepszy w karierze Lanthimosa. Porównywalny ze wspaniałym "Barrym Lydonem" Kubricka i równie fantastycznym "Wiekiem niewinności" Scorsese. Ciekawa interpretacja @noniezbyt ! użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 8 Mruriel Dziękuję, Mruriel. Aprijl ocenił(a) ten film na: 10 Lanthimos stworzył podobny efekt jak w filmie Kubrick'a chodzi mi o oświetlenie świecami. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 10 Aprijl Podobne są również pewne wątki fabularne, tj. próba wkupienia się w łaski "elit" i konsekwencje tejże. Ostatecznie bohater Kubricka nie różni się tak bardzo od Abigail. Ojojoj! Uczuciowe i seksualne niewolnice! Sarah najlepszą przyjaciółką Anny? To chyba nie mówimy o tym samym filmie... użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 STBerry Sztuka ma to do siebie, że można ją interpretować wielorako. Mój odbiór jest jednym z wielu i nie znaczy, że jest jedyny słuszny. Podobnie zresztą jak twój. Girlhood Końcówka mówi nam o jakości relacji. Królowa straciła tę cenną, szczerą relację na rzecz pozornej. Służąca nie wylądowała na ulicy, mino to musiała się ku*rwić. Księżna za to została ukarana za ucisk wobec film jest o hierarchii społecznej oraz o osobliwości jej wewnętrznych relacji. Marian_12 Trudno się z tym zgodzić. Nie ma w tym filmie szczerych relacji jest tylko walka o wpływy i władzę. Nikt tutaj nie musiał się się prostytuować ale chciał bo łóżko było, jest i będzie doskonałym narzędziem umacniania władzy. Jaka ukarana księżna, jacy słabi, jaki ucisk? Wszyscy są znakomicie pokazanymi łajdakami. Nikt nikogo nie karze tylko wygrywa lub przegrywa walkę o władzę. STBerry szczere relacje w ogóle nie istnieją jako takie. Zawsze są uwikłane w jakieś hierarchię, konflikty, wspólne interesy. Księżna w pewnym momencie miała wybór - dać służącej czego chce, lub walczyć z nią z wyższej pozycji. Wybrała grę o status quo i poniosła za to kanał na yt Drugi seans. Bardziej elokwentnie mówią mniej więcej to samo co ja :) Marian_12 Królowa straciła cenną, szczerą relację? Chyba pozornie, bo owa Sarah również wykorzystywała tą relację do swoich celów hedlio ale potrafiła powiedzieć jej, że wygląda jak borsuk - ta relacja zupełnie się różniła od tego, co dostawała od służącej Marian_12 Sarah manipulowała właśnie w taki sposób; używając przemocy, obrażając, poniżając, sprawiając że królowa czuła się słaba i niepotrzebna. Abigail manipulowała komplementami - ale obie były siebie warte. Grały tylko swoje role, gdyby przypadek zrządził inaczej, mogłyby grać role odwrotne. hedlio No i co z tego? Czy to wystarczy aby relację nazwać szczerą? Sprawa z borsukiem to też trick Sarah'y. Ten film jest wspaniałą komedią w którym pokazany jest dwór pełen sk........ów w wyścigu po władzę i wpływy. Doszukiwanie się relacji, kary, szczerości to syzyfowa praca bo nie o to tu chodzi. Liczy się tylko to kto te podchody wygra, a stawka jest duża... większość z nas w roli Abigail do końca filmu skrobała by podłogę w kuchni. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 STBerry Może ci to umknęło, ale nie wygrał nikt. W tym sęk. oczywiście że nikt nie wygrał w tym trójkącie, nie wiem czy jest to sęk. Gdyby wygrał to byłby happy end ale nie byłoby tak dobrego filmu. Dla mnie pozostawienie widza w niepewności co do losu tego trójkąta z lekkim tylko chłodem zmieniającego się wiatru nad głową Abigail, pokazane w tak subtelny sposób w zakończeniu filmu był tryumfującym akordem w tej filmowej symfonii. À propos wygrywania, Sarah wróciła na swe włości (karą tego nazwać nie można), a Abigail, nawet gdyby dostała kopniaka od Anny, bądź co bądź jest teraz lordowską żoną więc podłóg w dworskich kuchniach nigdy już nie będzie musiała szorować. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 STBerry Sarah została skazana na banicję i musiała opuścić Anglię. Co do Abigail, pozwolę sobie w tym miejscu zacytować naszego wieszcza: "Lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki". Mówimy o filmie czy o historii. Jeśli o historii to Sarah i mąż opuścili Anglię dobrowolnie po utraceniu urzędów (mąż parł do wojny i podobno sprzeniewierzył większą kwotę), pomocy finansowej Anny w budowie pałacu Blenheim oraz widoków na lukratywne urzędy dla dzieci Sarah. Niektórzy mówią że Anna sprowadziła Sarah raz jeszcze do Anglii. Tak czy tak, Anna zmarła 3 lata po wyrzuceniu Sarah, której tak znowu żle nie było w tych niemieckich zamkach. A jeśli chodzi o naszego wieszcza to zgoda ale on napewno nie z tego filmu... Ale miło było porozmawiać.... użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 STBerry Polecam się. STBerry Tak, ten film jest również o władzy. Co mega ciekawe Sarah walczy o to żeby kontynuować wojnę z Francją, na której może stracić męża, oraz na której może się nakraść. Swoją drogą niejednoznaczne jest to, czy ona kocha męża, czy kocha i męża i królową, czy kocha męża i królową i swoją ojczyznę. To dopiero osobliwe relacje! :D Abigail, z kolei, zdaje się, że walczy tylko o status społeczny, a co za tym idzie słodkie, hedonistyczne życie. Być może dlatego jej relacja z królową jest tak płytka i szybko traci swój żar. BTW: Można też psychologizować, iż królowa od początku wykorzystuje Abigail, aby emocjonalnie związać ze sobą Sarahę. W pewnym momencie przegina pałę i zostaje ukarana samotnością za "ucisk wobec kogoś słabszego", stojącego niżej w hierarchii społecznej. Swoją drogą z początki można było odnieść wrażenie, że królowa i księżna są sobie równe, a nawet, że Sarah dominuje. Może dlatego Anna tak bardzo ceniła sobie tę relację. Marian_12 Co to jest "sarahę"? Sarę po prostu. H jest nieme ;) Lewbestia łupsidubsu :) STBerry One się znały od dziecka. To zupełnie inny poziom relacji niż z Abigail. Po 30 latach przyjaźni mogła mówić, że wygląda jak borsuk, bez żadnej manipulacji w tle ;) Oczywiście wykorzystywała to że się znały od dziecka np. w scenie w "spa" i następnej. Girlhood W ostatniej scenie zamyka się cały tragizm tego filmu. Przypomnij sobie obojętny a może smutny wyraz twarzy Anny gdy Abigail "masuje" jej nogę oraz trwogę na twarzy Abigail z powodu braku reakcji. Anna tęskni za Sarah. Minorowa tonacja przypomina raz jeszcze, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ... Girlhood W moim odczuciu ostatnia scena to krzyk rozpaczy królowej, która przejrzała motywy i sztuczki Abigail, jest świadoma swojej niemocy wobec niej, przerażająco osamotniona, właściwie psychologicznie zdana na jej łaskę. Wydaje jedyny "rozkaz" na jaki mogła się zdobyć by fizycznie choćby uniżyć Abigail, ale nie sprawia jej to przyjemności. A króliki? Morze królików?... czy ona aby nie postradała na koniec zmysłów? Miriam_ Albo były symbolem/obrazem nieszczęścia królowej... Girlhood Zakończenie filmu ciekawie pokazuje, jak Abigail zaczyna zdawać sobie sprawę z wlasnej porażki. W scenie, w której wynoszone są rzeczy Sarah, Abigail jest przekonana o swoim zwycięstwie, jest dumna i pewna siebie (nawet Sarah widząc to mówi: "ty naprawdę myślisz, że wygrałaś"). Pierwszy niepokojacy sygnał Abigail dostaje w momencie, gdy próbuje zasugerować Annie, że Sarah kradła pieniądze. Królowa zdecydowanie temu zaprzecza i Abigail zdaje sobie sprawę, że przegięła (wychodzi wściekła na siebie) i Anna jej nie ufa. Drugim ciosem był list Sarah do Anny (a pośrednio kierowany do Abigail). List uświadomił Abigail, że jej relacja z Królową nigdy nie dorówna relacji, jaką władczyni miała z Sarah. Natomiast trzeci nokautujący cios to końcowa scena. Anna symbolicznie ją poniża i upokarza. Właśnie tam, na podłodze u stóp władczyni Abigail uświadamia sobie, że tak naprawdę przegrała i stało sie to, czego się najbardziej bała - została niewolnicą. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 Jumpin_jack_flesh Można dyskutować, czy Abigail od samego początku nie była niewolnicą - najpierw swojego lichego pochodzenia i chorych ambicji, a później królowej i jej kaprysów. To prawda, ale wydaje mi się, że będąc biedną paradoksalnie miała więcej wolności, niż przy boku królowej. Kiedy była na dnie nie miała niczego do stracenia. Trochę się odbiła, została osobistą służącą Sarah i nie miała już tak źle. Mogła na tym poprzestać, nie musiała przecież lądować w łożu królowej. Podjęła jednak taką drogę, chciała więcej i więcej. A teraz, kiedy dostała już to wszystko, czego chciała, z czasem brak wolności zacznie jej doskwierać coraz bardziej. W dodatku przyzwyczai się do wystawnego i hedonistycznego życia i bardzo trudno będzie Jej z tego zrezygnować w zamian za odzyskanie wolności. aronn ocenił(a) ten film na: 7 Jumpin_jack_flesh Ale suma summarum to zawsze jakaś wygrana niż to,że wyladowała by w jakims rynsztoku,zresztą jakby nie dotarła na sam "szczyt"to by była zapewne poniżana przez trochę tak jakbyśmy w korporacji byli jakimś może nie pracownikiem najniższego szczebla ale jakimś brygadzistą i awansowalibyśmy na prawie sam szczyt będąc kierownikiem działu ale niestety dalej byśmy byli kopani przez najwyższego czyli utarto może nosa ale wpływy jakieś nadal ma,no i zawsze może pokierować życiem tak by królowa w jakimś tam stopniu ja jednak bardziej akceptowała. aronn Oczywiście. Abigail jest poza tym lordowską żoną, już dworskich kuchni nigdy nie będzie szorować (o czym wcześniej). Dzięki za podsumowanie. Strasznie dużo w pozostałych wypowiedziach wielkich słów, których w filmie nie widzę. Film jest super komedią o bezkompromisowej i nikczemnej walce o władzę i wpływ na skorumpowanym angielskim dworze. Nie widzę głębszych uczuć i sercowych rozterek, nie widzę też niewolnic, poniżeń czy upokorzeń. Pytanie jest tylko czy dany ruch na szachownicy uniesie mnie na drabinie po której się wspinam czy nie. To samo dzieje się w setkach korporacji lub polityce już nie mówiąc o literaturze. Tu, dzięki wspaniałym dialogom i angielskiemu poczuciu humoru no i świetnej grze aktorskiej udało się wyprodukować małe arcydzieło w swoim gatunku i nic więcej. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 STBerry To idź do lekarza od oczu. całkowicie się z Panem zgadzam, no i wreszcie się Pan odciął STBerry Jak to nie widzi Pan poniżeń i upokorzeń...? Wszystkie te Pana wywody są tak przesiąknięte zarozumialstwem...
„Lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki” — mówi wilk w bajce Pies i wilk. W XXI wieku symbol wilka w kulturze polskiej przeżywa swój renesans za sprawą Zbigniewa Herberta i opowieści o Żołnierzach Wyklętych.
Lepszy jest jawny gniew niż zmyślona przyjaźń. Lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki. Lepszy nieprzyjaciel otwarty niz przyjaciel zdradliwy. Lepszy w domu groch, kapusta niż na wojnie kura tłusta. Lepszy własny chleb, niż pożyczona bułka. Lepszy zamek lada jaki niż otwarte drzwi. Liść na drzewie mocno się trzyma, nie tak prędko będzie zima. Luty - załóż ciepłe buty. Ładny kwiatek krótko przy drodze stoi. Łatwiej coś zganić niż zrobić. Łatwiej kołek obcinkować niż go później pogrubasić. Łatwiej komu radzić niż dopomóc. Łatwiej nauczyć się kląć niż czytać. Łatwiej obiecać niż dotrzymać. Łatwiej popsuć niż naprawić. Łatwiej słuchać niż rozkazywać. Łatwiej wojnę zacząć niż ją skończyć. Łatwiej z góry jak pod górę. Łatwiej zranić niż leczyć. Łatwo kiepskiego piwa nawarzyć. Łyżka dziegciu beczkę miodu zepsuje. Ma coś z rycerza – zakuty łeb. Macocha choćby z cukru, zawsze gorzka. Mała iskierka wielki pożar wznieci. Mała strata - krótki żal. Małe garnuszki prędko kipią.
\n \n lepszy na wolności kąsek lada jaki
Pod latarnią najciemniej. Zawsze to znać, co kundel, a co wyżeł. Na stary picy młody ogier sie ćwicy. Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe. 6 Cz. Andrzej Balcer Baltazar Bolemir Epifania Jędrzej Kacper Kasper Melchior Miłowit Miłwit Wiltruda. Gdy Andrzej (30 XI) się zjawi, to i ziemię postawi.
Znaczenie Adama Mickiewicza dla dziejów literatury i kultury duchowej Polaków wydaje się być nie do przecenienia. Ten wielki człowiek, działacz i twórca głęboko i trwale zapisał się w naszej świadomości zbiorowej. Już jego literacki debiut – wydany w 1822 r. w Wilnie pierwszy tom Poezyj, był wydarzeniem na wielką skalę, on to bowiem umownie otwiera polski romantyzm. Przełomowy charakter zbiorku jest oczywisty. Mickiewicz zawarł w nim nie tylko program nowej literatury, ale jednocześnie objawił swój ogromnej miary talent poetycki. Kolejne utwory potwierdziły jego wielkość i ukształtowały najbardziej charakterystyczne oblicze polskiego romantyzmu. Mickiewicz to wzór romantycznego poety-Polaka: wybitna indywidualność, poeta-prorok wyrażający uczucia i tęsknoty całego narodu, duchowy przywódca. Jak bardzo był wówczas ceniony, pokazują słowa innego wielkiego romantyka Zygmunta Krasińskiego, który twierdził:My z niego wszyscy. Twórczość Mickiewicza, prawdziwie wybitna, nie przeminęła wraz z nadejściem kolejnej epoki, oparła się działaniu czasu i do dziś stanowi niewyczerpane źródło inspiracji, a wielki romantyk jest ciągle olbrzymim autorytetem. Bardzo trafnie znaczenie Mickiewicza dla tożsamości Polaków określa poeta Tadeusz Różewicz, porównując jego twórczość do chleba, którym karmi się cały naród:Chleb który żywi i zachwyca który się w krew narodu zamienia poezja Mickiewicza Tadeusz Różewicz, ChlebBibliografia 1. Wacław Borowy, O poezji Mickiewicza, wyd. 2, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1999. 2. Juliusz Kleiner, Mickiewicz, t. I-II, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1997. 3. Marek Piechota, Jacek Lyszczyna, Słownik Mickiewiczowski, Wydawnictwo „Książnica”, Katowice 2000. 4. Julian Przyboś, Czytając Mickiewicza, serii „Zrozumieć Mickiewicza”, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 1998. 5. Czesław Zgorzelski, O sztuce poetyckiej Mickiewicza. Próby zbliżeń i uogólnień, w serii „Zrozumieć Mickiewicza”, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 2001. 6. Jacek Brzozowski, Fragment lozański. Próba komentarza ostatnich wierszy Mickiewicza, [w:] Liryki lozańskie Adama Mickiewicza. Strona Lemanu. Antologia, oprac. M. Stala, Universitas, Kraków 1998. 7. Kazimierz Cysewski, O „Balladach i romansach” Mickiewicza. Interpretacje, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Słupsku, Słupsk 1987. 8. Konrad Górski, Adam Mickiewicz, PWN, Warszawa 1989. 9. Marian Maciejewski, Mickiewiczowskie „czucia wieczności” (Czas i przestrzeń w liryce lozańskiej), [w:] tegoż, Poetyka – Gatunek – Obraz. W kręgu poezji romantycznej, Ossolineum, Wrocław 1977. 10. Mickiewicz. Encyklopedia, Horyzont Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media, Warszawa 2001. 11. Marian Stala, Trzy nieskończoności. O poezji Adama Mickiewicza, Bolesława Leśmiana i Czesława Miłosza, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001. 12. Zofia Stefanowska, Historia i profecja. Studium o „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego” Adama Mickiewicza, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1998. 13. Zbigniew Sudolski, Mickiewicz. Opowieść biograficzna, Wydawnictwo Archer, Warszawa 1995. 14. Alina Witkowska, Mickiewicz. Słowo i czyn, PWN, Warszawa 1998. 15. Alina Witkowska, Ryszard Przybylski, Romantyzm, PWN, Warszawa serwisu:Zdania i uwagi - omówienie Wiersze filomackie - opracowanie Ogólna charakterystyka wierszy filomackich Zima miejska - analiza i interpretacja Hej, radością oczy błysną… - analiza i interpretacja Do Joachima Lelewela - analiza i interpretacja Pieśń filaretów - analiza i interpretacja Adam Mickiewicz - życie i twórczość Adam Mickiewicz - szczegółowy życiorys Adam Mickiewicz - biografia - notatka szkolna Kalendarium życia poety Mickiewicz jakiego nie znamy Oda do młodości - opracowanie Oda do młodości - analiza i interpretacja 'Oda do młodości' - utwór ponadczasowy Oda jako manifest Literackie nawiązania Oda do młodości Interpretacja Ody do młodości - notatka Ballady i romanse - opracowanie Ballady i romanse - wiadomości wstępne Ballady i romanse jako manifest ideowy polskiego romantyzmu Ludowość w Balladach i romansach Cechy romantyczne w "Balladach i romansach" Adama Mickiewicza Pierwiosnek - analiza i interpretacja „Romantyczność” Adama Mickiewicza jako manifest światopoglądowy Świteź - analiza i interpretacja Świtezianka - analiza i interpretacja Rybka - analiza i interpretacja Powrót taty - analiza i interpretacja To lubię - analiza i interpretacja Lilije - analiza i interpretacja Pani Twardowska - analiza i interpretacja Sonety krymskie - opracowanie Informacje ogólne o sonetach A. Mickiewicza Stepy akermańskie - analiza i interpretacja Cisza morska - analiza i interpretacja Żegluga - analiza i interpretacja Burza - analiza i interpretacja Widok gór ze stepów Kozłowa - analiza interpretacja Pielgrzym - analiza i interpretacja Czatyrdah - analiza i interpretacja Bajdary - analiza i interpretacja Bakczysaraj - analiza i interpretacja Droga nad przepaścią w Czufut-Kale - analiza i interpretacja Ajudah - analiza i interpretacja Sonety krymskie - notatka interpretacyjna cytaty Pielgrzym bohaterem Sonetów krymskich Cechy romantyczne w Sonetach krymskich Sonet jako gatunek Sonety odeskie - opracowanie Sonety odeskie - wiadomości wstępne I. Do Laury - analiza i interpretacja XV. Dzieńdobry - analiza i interpretacja Reduta Ordona - opracowanie Reduta Ordona - analiza i interpretacja Reduta Ordona - wszystko, co powinieneś wiedzieć o utworze Reduta Ordona Do M*** - opracowanie Do M*** - analiza i interpretacja Obraz romantycznej miłości w wierszu Do M*** Do M*** Liryki lozańskie - opracowanie Wstęp – powstanie i ogólna charakterystyka „Liryków lozańskich” Snuć miłość - analiza i interpretacja Nad wodą wielką i czystą - analiza i interpretacja Polały się łzy - analiza i interpretacja Gdy tu mój trup - analiza i interpretacja Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego - opracowanie Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego - omówienie Do matki Polki - analiza i interpretacja Niepewność - analiza i interpretacja Do***. Na Alpach w Splügen 1829 - analiza i interpretacja Zobacz inne opracowania utworów Adama Mickiewicza:Pan Tadeusz - Dziady - Konrad Wallenrod
🔔 Wyszukiwarka haseł do krzyżówek pozwala na wyszukanie hasła i odpowiedzi do krzyżówek. Wpisz szukane "Definicja" lub pole litery "Hasło w krzyżówce" i kliknij "Szukaj"! Lepszy w wolności kęsek lada jaki niźli w niewoli

Więcej wierszy na temat: Polityka « poprzedni następny » Na integrację nadzieje Polaków rząd zawsze miał za nic. Czy dzisiaj w końcu zmądrzeje, Kiedy ma wojnę u granic? Czy będzie wciąż „z kolan wstawał” I z miną butną i srogą Znów prztyczki w nos będzie dawał Tym, którzy pomóc nam mogą? Dziś głupich gierek czas minął I mam bolesną obawę: Kto nie chce za Kijów ginąć, Zginie za rok, za Warszawę. Napisany: 2022-02-25 Dodano: 2022-02-25 00:08:13 Ten wiersz przeczytano 407 razy Oddanych głosów: 11 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »

.
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/81
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/451
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/598
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/992
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/438
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/412
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/666
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/400
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/447
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/88
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/464
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/848
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/662
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/185
  • ugrt8kv2qw.pages.dev/770
  • lepszy na wolności kąsek lada jaki