Stacja I – Jezus na śmierć skazany Stacja II – Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona Stacja III – Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem Stacja IV – Jezus spotyka Swoją Matkę Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Stacja VI – Św. Weronika ociera twarz Jezusowi Stacja VII – Drugi upadek pod krzyżem Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty Stacja IX – Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem Stacja X – Jezus z szat obnażony Stacja XI – Jezus przybity do krzyża Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża Stacja XIV – Jezus złożony do grobu
Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi. Ach, Jezu! Dlaczego tak Cię krzywdzą? Miałam wodę dla Ciebie, ale żołnierz wytrącił mi dzbanek z rąk. Jak Ci mogę pomóc? Straszna jest ta bezsilność. Zaczekaj, nic przecież nie widzisz, ledwo oddychasz.Święci Józef, Jan Paweł II i Stanisław Kostka towarzyszyli uczestnikom 7. Przasnyskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Nabożeństwo poprzedziła Msza św. w intencji uczestników, której przewodniczył ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha i główny organizator przasnyskiej EDK. – Bardziej od tej drogi, którą będziemy przebywali nogami, co będzie związane z bólem i z przezwyciężaniem warunków atmosferycznych, będziemy też pytali: czy wytrwam w ufności czy się wycofam? Czy w moim życiu potrafię być wierny, czy nie uciekam od trudnych sytuacji ? – pytał ks. Maciejewski. Na zakończenie Mszy św. udzielił uczestnikom liturgii błogosławieństwa relikwiami Krzyża Świętego. Zgodnie z kilkuletnią tradycją trasa przasnyskiej EDK św. Jana Pawła II rozpoczęła się i zakończyła w kościele farnym. Po wyjściu z miasta jej uczestnicy skierowali się na północny zachód, aby później skręcić na wschód i po zatoczeniu wielkiej, liczącej 42 km pętli zakończyć nabożeństwo rozważaniem XIV stacji przy krzyżu misyjnym przed przasnyską farą. W przeciwieństwie do poprzednich edycji tegoroczna EDK miała bardziej indywidualny charakter. Ze względu na związane z pandemią obostrzenia niemożliwe było pokonanie trasy razem, idąc w zwartej grupie, ani też wspólna modlitwa i odczytywanie rozważań przy kolejnych stacjach. W tym roku każdy szedł sam i sam zatrzymywał się na rozważania i modlitwę. – Zapisało się ok. 50 osób, ale tak jak co roku poszło więcej, w sumie ok. 70–80 – wyjaśnia Leszek Czaplicki, koordynator przasnyskiej EDK. – Poza osobami z Przasnysza i okolic byli też pątnicy z Ciechanowa i Ostrołęki. Taka liczba uczestników, także w tym roku, przekonuje, że ta Droga Krzyżowa jest potrzebna, że ludzie chcą w niej uczestniczyć. Potrzebują wyciszenia, kiedy można posłuchać Pana Boga i samego siebie – uważa koordynator. Hasło tegorocznej edycji EDK brzmi: "Rewolucja pięknych ludzi". "Rewolucja pięknych ludzi to droga naśladowców pierwszych chrześcijan" – czytamy w rozważaniach EDK. "To wielkie zwycięstwo ludzi, którzy nie poprzestali na tym, co robią wszyscy. Zapragnęli iść za Jezusem i odkryli zupełnie nowy sposób istnienia. Piękni ludzie to ci, którzy dzięki temu, jak się przemienili, samą swoją obecnością odmieniają życie innych". Kilkakrotnie powtórzyły się też słowa: "Nie warto żyć normalnie – warto żyć ekstremalnie!". W rozważaniach XIII stacji pojawiła się postać św. Stanisława Kostki: "Przychodzą takie chwile, gdy trzeba podjąć decyzję, która będzie niezrozumiała dla innych. Jest taka chwila w życiu św. Stanisława Kostki, gdy postanawia wstąpić do zakonu. Jest nastolatkiem, pochodzi z zamożnej, szlacheckiej rodziny. Nikt go nie rozumie. Stanisław jednak nie ulega presji otoczenia. Nie rezygnuje z powołania. Samotnie ucieka z Wiednia, by w Rzymie wstąpić do jezuitów". – Wstaliśmy z kanapy, podjęliśmy wyzwanie, a kolejne... na pewno będą trudniejsze niż te 42 km w nocy, mrozie, milczeniu i z coraz większym bólem. Ale bólem tylko ciała – dzieli się Marta Tomaszewska-Wróbel, która uczestniczyła w EDK po raz czwarty. – Ta droga pokazała mi, jak ważna jest obecność drugiego człowieka. Wędrowanie samotnie, z samym sobą, swoimi myślami, swoim bólem jest dużo trudniejsze, ale też potrzebne, bo wtedy możemy docenić każdy, nawet najdrobniejszy gest, czy słowo od bliźniego. Zupełnie inaczej idzie się, gdy ktoś jest w zasięgu twojej ręki, a nawet wzroku. Ta droga, jak również rozważania, podkreślały i bycie w samotności, ale też stawianie drugiego człowieka ponad naszymi potrzebami, ponad naszą strefę komfortu. To nie ja jestem najważniejsza, nie mój rozwój, moja praca. Bardzo mocno zapadły mi w pamięci słowa z VI stacji o rozwoju dla dobra drugiej osoby. Co ciekawe, to zawsze VI stacja: Weronika ociera twarz Jezusowi, zawiera rozważania szczególnie dla mnie ważne. Tak ma na imię moja córka. Trzeba się trochę "zrestrukturyzować", bo często ten egoizm, moje ja, moja praca, mój czas wolny są ważniejsze. Nie zmienimy od razu całego świata, ale jeśli każdy z nas wyjdzie poza strefę swojego komfortu, przemieni się, to wszyscy razem ten świat zmienimy. W III stacji, którą rozważałam w Świętym Miejscu, była modlitwa: "Jezu, pomóż mi w mojej pracy nad sobą, abym miał siłę i odwagę nieść nie tylko swoje ciężary, ale też te, które obciążają innych". Pani Marta zwierza się, że do VIII stacji szło jej się dobrze, ale potem przyszedł kryzys. – Odtąd bardziej czułam zmęczenie, ból, zimno, ale też świadomość, że cel naszej wędrówki jest coraz bliżej. Nie ukrywam, że jak co roku, pojawiły się myśli: "Co ty robisz? Normalna jesteś? Mogłaś spać w ciepłym łóżku, leżeć i nie wstawać z kanapy, byłoby tak wygodnie... bez bólu". Wtedy tempo moje było już znacznie mniejsze. Ale poczucie oddechu pątników za mną, ich determinacja w tej drodze i oddalający się przede mną nie pozwolili zrezygnować. Powtarzałam sobie co jakiś czas: Panie, weź ten ból, ofiaruję go Tobie, za... (konkretną osobę). Wtedy szło się szybciej – wyznała pątniczka.Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi Chrystusowi; Stacja VI: Weronika ociera chustą twarz Jezusowi Chrystusowi; Stacja VII: Jezus Chrystus upada pod krzyżem po raz drugi ; Stacja VIII: Jezus Chrystus spotyka na swej drodze płaczące kobiety; Stacja IX: Jezus Chrystus upada pod ciężarem krzyża po raz trzeci Szkolny korytarz. Przerwa. Hałas, taki zwyczajny, że już nikt nie zwraca uwagi na słowa, które ranią czasem tak głęboko, że nawet zabliźnić się nie da… „Wynoś się”, „Głupi jesteś”, „Nie istniejesz dla mnie”… Skazani na samotność w tłumie, na odrzucenie i podeptanie przez ludzi… Panie, niewinnie oskarżony i osądzony, bądź przy mnie, gdy wszyscy odwracają się i wyśmiewają mnie. Ranek. Pada deszcz. Tak bardzo chce się jeszcze spać, ale trzeba wstać, wziąć tornister i pójść napisać kolejną klasówkę z matematyki, dyktando, zagrać melodię na flecie i zrobić mostek na wychowaniu fizycznym… Jeśli znowu się nie uda. będą się ze mnie śmiali… Panie, który bierzesz krzyż na ramiona, naucz mnie przyjmować codzienne obowiązki. Boję się, że sam nie dam rady. Pomóż mi pokochać mój własny, mały krzyż. Na języku polskim miało być wypracowanie z przeczytanej lektury. Większość jej nie przeczytała. Chłopcy postanowili pójść na wagary. Kilka osób sprzeciwiło się temu pomysłowi. Jednak ich wyśmiano. I poszli wszyscy. Ja też nie miałem odwagi powiedzieć „nie”. Upadłem, popełniłem grzech. Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. Dzisiaj poszliśmy z klasą do parku. Na jednej z ławek siedziała pijana kobieta. Ktoś zawołał, że to mama naszego kolegi. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Kolega schował się za dziećmi i udawał, że nie zna swojej mamy. Tak bardzo się jej wstydził. Panie Jezu, spotkałeś swoją Mamę na najtrudniejszej drodze. Dziękuję za wszystkie dobre mamy, które tak się o nas martwią. Niech opiekuje się nimi Twoja święta Matka. Pani oddała klasówki z angielskiego. Większość klasy – jak zwykle – dostała czwórki i trójki. Było też kilka piątek, szóstek, no i jedna jedynka. Otrzymał ją i tak już zagrożony pozostaniem na drugi rok, kolega. Wychowawczyni poprosiła najlepszych uczniów, by mu pomogli. Nikt się nie zgłosił. Więc pani sama wyznaczyła jednego wzorowego ucznia. Pomógł i jedynkę udało się poprawić. Panie, Tobie też pomógł nieść krzyż przymuszony Szymon. Naucz mnie pomagać ludziom z własnej, nieprzymuszonej woli. Dziewczynka z naszej klasy nigdy nie nosiła do szkoły kanapek i zawsze miała używane ubrania po starszym rodzeństwie. Nikt nie zwracał na to uwagi, bo co nas to właściwie obchodzi… Ale od jakiegoś czasu zaczęła chodzić do szkolnej stołówki na obiady. Ktoś podejrzał, jak mama innej koleżanki za nie płaciła. Wstyd mi się zrobiło, bo nigdy nie podzieliłem się z tymi, którzy mają trudniej ode mnie. Panie, daj mi serce czułe na krzywdę i potrzeby ludzi, abym potrafił pomagać nawet wtedy, gdy nikt mnie o to nie prosi. Dwóch kolegów o coś się pokłóciło. Padły brzydkie słowa. Były obraźliwe gesty. Musiał rozdzielać ich nauczyciel. Chłopcy umówili się więc na bójkę po lekcjach. Cała klasa poszła kibicować. Skończyło się tym, że przyjechała policja i wezwano rodziców do szkoły. Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. Była wywiadówka. Pani opowiedziała rodzicom o postępach uczniów. Niestety, nie dla wszystkich były to pomyślne wiadomości. Jedna mama aż się popłakała, że jej syn tak źle się zachowuje i dokucza dzieciom. Płakała bezradnie nad swoim dzieckiem. Panie, który powiedziałeś jerozolimskim kobietom, żeby lepiej płakały nad sobą i swoimi dziećmi, pomóż mi tak postępować, aby moja mama nigdy nie musiała płakać nade mną. Koleżanka przyniosła do szkoły papierosy. Powiedziała, że zabrała je dziadkowi, gdy spał. Część klasy była zachwycona tym, co zrobiła. Po lekcjach poszli wypróbować jak to jest, gdy się pali papierosy. Następnego dnia byli niby z siebie bardzo zadowoleni, ale chyba tylko udawali… Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. W internecie są strony przeznaczone tylko dla dorosłych. Albo, jak mówi mama, strony dla nikogo. Niektórzy jednak często i chętnie je oglądają, a potem o tym opowiadają. Wszystko i wszyscy kojarzą im się potem z czymś brzydkim. I ciągle im mało. I coraz mniej się wstydzą. Panie Jezu, który cierpisz za grzechy nieczystości, pomóż mi unikać złego towarzystwa i walczyć z pokusami. Do naszej szkoły chodzi, a właściwie przywożą na wózku, dziewczynkę. Choruje na zanik mięśni. Nigdy sama nie zrobi ani jednego kroku, nigdy nie będzie jeździć na rowerze i łyżwach. Będzie coraz gorzej. Już nawet ręce odmawiają jej posłuszeństwa. Jest coraz bardziej podobna do Ciebie, Jezu, przybity do krzyża. Panie, cierpiący na krzyżu, naucz mnie przyjmować pokornie swoją bezradność i być blisko tych, którzy cierpią. Jedna dziewczynka prowadziła pamiętnik. Nikt o tym nie wiedział poza najlepszą przyjaciółką. Pewnego dnia „najlepsza przyjaciółka” ukradła jej pamiętnik i przyniosła do szkoły. Wszyscy poznali największe sekrety koleżanki. I śmiali się zawsze, gdy tylko pojawiała się w pobliżu. Została sama. Wzgardzona, odepchnięta przez wszystkich, jak Ty, Jezu. Panie Jezu, umierający na krzyżu wśród ludzkich śmiechów i nienawistnych okrzyków, zlituj się nade mną. Do naszej klasy przyszedł nowy chłopak. Pani go przedstawiła i poprosiła, byśmy się nim zaopiekowali. Ale on był jakiś dziwny, taki blady i chudy i do tego niemodnie ubrany. Natychmiast spotkały go kpiny i przezwiska. A potem na religii pani mówiła o dobrym Józefie z Arymatei, który zaopiekował się umęczonym Ciałem Pana Jezusa… Panie, naucz mnie szanować ludzi. Nie patrzeć na ich wygląd, ubranie, czy wiek. Naucz mnie, widząc ciało człowieka, widzieć Ciebie. Były wakacje. Pojechaliśmy na kolonie. Zwiedzaliśmy różne miejsca. Poszliśmy też na jakiś zabytkowy cmentarz. Na niektórych grobach stały piękne rzeźby aniołów. Wszystkie miały smutne i zamyślone twarze. Nawet te, na dziecięcych grobach. Cmentarz jest miejscem smutnym dla tych, którzy zapomnieli, że po śmierci będzie zmartwychwstanie. Panie Jezu, Twój grób jest pusty, bo Ty żyjesz i obiecałeś, że my też zmartwychwstaniemy. Bądź przy mnie teraz i w godzinie śmierci mojej. Amen.
Stacje Drogi Krzyżowej. Rozważania o. Mariusza. Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi. Jaka jest zatem najpiękniejsza forma pocieszenia - spojrzeć na kogoś tak jakby się chciało samemu zostać
7/16 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze PoprzednieNastępnefot. 123rfPoprzednieNastępneStacja VI: Weronika ociera twarz JezusowiKłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!Każdy gest dobroci, zrozumienia, służby pozostawia w sercu człowieka niezatarty ślad - coraz pełniejsze podobieństwo do Tego, który "ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2, 7) - Jan Paweł II Wróć do artykułuZobacz również 79. Tour de Pologne. Pascal Ackermann wygrał etap z Leska do Sanoka [WIDEO, ZDJĘCIA] Zwiedzanie Polski bez samochodu. Do tych miejsc i atrakcji dotrzecie bez auta Gdańsk. Aleksandra Dulkiewicz podpisała umowę na nowe autobusy elektryczne. ZDJĘCIA Tour de Pologne Junior. W Sanoku rywalizowali najmłodsi kolarze [ZDJĘCIA] Najciekawsze premiery gier – sierpień 2022. Jakie warte uwagi gry zadebiutują? Wyraźny spadek cen na stacjach PKN Orlen. A analitycy dają nadzieję na dalsze obniżki Kosz pełen grzybów. Jak je oczyścić? Te potrawy przyrządzisz z sierpniowych zbiorów Malbork. Mężczyzna został poparzony przy naprawie lokomotywy! W akcji LPR Niepubliczna szkoła średnia - czy warto?9.Jakie wydarzenie wspomina VI stacja Drogi Krzyżowej (1 punkt) Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi Weronika ociera twarz Jezusowi Jezus spotyka płaczące niewiasty 10.Ile dni trwa Wielki Post, stanowiący czas przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy: (1 punkt) 20 40 60
29 marca 2013 00:15/w Kościół Radio MaryjaKłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył! Weronika nie jest nigdzie po imieniu nazwana w Ewangeliach. Chociaż są wymienione z imienia różne niewiasty z otoczenia Chrystusa, takiego imienia nie wspomniano. Może być więc, że imię to powstało w związku z tym, co uczyniła. Oto, jak głosi tradycja, na kalwaryjskiej drodze przedarła się wśród eskorty otaczającej Chrystusa i chustą otarła z potu i krwi Jego twarz. Kiedy odjęła chustę, pokazało się na niej odbicie oblicza Chrystusa; odbicie wierne — vera icona. I może stąd pochodzi także jej imię — Weronika. Jeżeli tak jest, to imię, które upamiętnia czyn tej kobiety, równocześnie zawiera najgłębszą prawdę o niej samej. Kiedyś Chrystus wziął w obronę niewiastę grzeszną, która wylała oliwę na Jego nogi i ocierała je włosami, co wywołało sprzeciw otaczających. Powiedział: «Czemu sprawiacie przykrość tej kobiecie? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. (…) Wylewając ten olejek na moje ciało, na mój pogrzeb to uczyniła» (Mt 26, 10. 12). Można by te słowa zastosować też do Weroniki. Odsłania się wówczas głęboka wymowa wydarzenia. Odkupiciel świata obdarzył Weronikę podobieństwem swojej twarzy. Chusta, na której odbiło się oblicze Chrystusa, staje się przesłaniem. Mówi poniekąd: Oto jak każdy dobry czyn, czyn prawdziwej miłości bliźniego, utrwala podobieństwo Odkupiciela świata w duszach tych, którzy go spełniają. Czyny miłości nie przemijają. Każdy gest dobroci, zrozumienia, służby pozostawia w sercu człowieka niezatarty ślad — coraz pełniejsze podobieństwo do Tego, który «ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi» (Flp 2, 7). Tak tworzy się tożsamość — prawdziwe imię człowiekaStacja V: Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi. Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi. Stacja VII: Drugi upadek pod krzyżem. Stacja VIII: Jezus spotyka płaczące niewiasty. Stacja IX: Trzeci upadek pod ciężarem krzyża. Stacja X: Jezus z szat obnażony. Stacja XI: Jezus do krzyża przybity. Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu.Chcą wyrównywać szanse osób, które są w różnych trudnych sytuacjach życiowych, dzielić się tym, co potrafią, i organizować dla nich wsparcie. ▲ Świąteczny posiłek zorganizowany przed Bożym Narodzeniem przez fundację w Zabrzu. Mira Fiutak /Foto Gość Założyciele Fundacji „Stacja 6” znali się wcześniej jako wieloletni wolontariusze gliwickiego hospicjum. – Powstała ona z potrzeby serca. Chcieliśmy nieść pomoc nie tylko pacjentom zakwalifikowanym do opieki paliatywnej, ale też tym w opiece długoterminowej. Pomagać wszystkim, którzy tego potrzebują, czyli osobom starszym, z niepełnosprawnościami, po wypadkach, udarach czy zawałach, osobom bezdomnym – wymienia prezes fundacji Krzysztof Gryc. Zaczęło się od działań podejmowanych w parafii na Sikorniku w Gliwicach przez kilkunastoosobową grupę, głównie ze wspólnoty „Moje w niej upodobanie”, która odwiedzała potrzebujących w ich domach i wspierała na różne sposoby. Fundacja sformalizowała te działania i daje możliwość szkolenia wolontariuszy. Jak święta Weronika – Nasz główny cel był taki, żeby pomagać tym osobom w ich domach, na zasadzie wolontariatu wytchnieniowego czy wsparcia asystenta opiekuńczego. Natomiast pandemia to wszystko zweryfikowała. Musieliśmy zmienić strategię i wszystkie działa skierować na inną stronę – wyjaśnia prezes fundacji. Ruszyli więc z pomocą dla osób bezdomnych. Przed Bożym Narodzeniem w parafii św. Anny w Zabrzu zorganizowali akcję „Podziel się Świętami”, jako kontynuację przygotowywanej tu od lat wigilii dla bezdomnych. Tego popołudnia wydali ponad 150 posiłków. Rozdawane były też ciepłe ubrania i paczki z żywnością. Na tej samej zasadzie planują zorganizować dla tych osób śniadanie w Wielką powstała we wrześniu ub. roku, jej nazwa nawiązuje do VI stacji Drogi Krzyżowej – „Weronika ociera twarz Jezusowi”. – Chcielibyśmy tak jak ona ocierać twarze innych z potu i krwi – mówi K. Gryc. Fundacja ma możliwość wspierania różnych instytucji, takich jak hospicja czy domy opieki, ale też włącza się w akcje jednorazowe. Właśnie uruchamiają pomoc dla Ewy Kopczyńskiej, aktorki Teatru Zagłębia, która – jak mówi prezes fundacji – jest dobrym duchem hospicjów, a teraz sama potrzebuje pomocy. Po pęknięciu tętniaka mózgu wymaga kosztownej rehabilitacji. Chcą zorganizować dla niej zbiórkę na oraz długoterminowe wsparcie są ogromneFundacja chce mieć też swojego przedstawiciela w Sejmiku Osób Niepełnosprawnych Województwa Śląskiego, a dzięki temu realny wpływ na działania podejmowane w regionie. – Potrzeby są ogromne, zwłaszcza jeśli chodzi o opiekę nad chorymi w domach i opiekę wytchnieniową dla osób, które zajmują się niepełnosprawnymi. Problem jest duży i, można powiedzieć, systemowy. Należy coś z tym zrobić i dlatego, jako fundacja, chcemy też tutaj próbować pomóc – mówi Krzysztof Gryc. Mają wiele zaplanowanych działań, których realizację określi sytuacja epidemiczna. Są to np. warsztaty dla osób niepełnosprawnych, grupy wsparcia dla osób w żałobie, osieroconych dzieci. Chcą objąć ich opieką interdyscyplinarnego zespołu, w którym będzie psycholog, ksiądz i animatorzy. Wszyscy, którzy chcieliby zostać wolontariuszami, mogą zgłaszać się do fundacji ( Jej członkowie czekają też na sygnały od tych, którzy potrzebują wsparcia albo tylko informacji, pokierowania do odpowiednich instytucji. .