Rano przed otwarciem lokalu młoda kobieta została znaleziona wisząca na pasku od spodni Policjanci i prokuratorzy badają przyczyny śmierci 23-letniej Justyny K. z Ostródy (woj. warmińsko
20 wrz 02 15:44 Ten tekst przeczytasz w 9 minut "(...) krew kota zmieszaliśmy z winem i wypiliśmy (...). Myśleliśmy, że coś się stanie, (...) jakieś błyskawice. (...) Widocznie nasza wiara w Szatana była mała (...)." Wyjaśnienia Pawła K. Wprowadzenie Nie ma wątpliwości co do tego, że temat niniejszej pracy nie jest prosty do opracowania. Podstawową przeszkodą jest to, iż bardzo trudno jest zgromadzić rzetelne informacje na temat satanizmu.* Można znaleźć wiele opracowań, artykułów prasowych i wypowiedzi, które dotyczą interesującego mnie tematu, jednak trzeba bardzo ostrożnie i nieufnie do nich podchodzić, ze względu na powszechny brak obiektywizmu w tej kwestii. Co pewien czas opinię publiczną poruszają wydarzenia odbierane jako przejaw szerzenia się satanistycznego kultu. Mowa tu zwłaszcza o takich wydarzeniach, jak satanistyczne zabójstwo w Rudzie Śląskiej w 1999 r., pojawiające się informacje w prasie dotyczące rytualnego zabijania zwierząt lub dewastacji cmentarzy. Wywołuje to zrozumiałe negatywne emocje. Trudno jest znaleźć inne ideologie czy kulty, które miałyby w sobie aż tyle mroku. Wyobraźnia ukazuje obrazy rogatych bestii, piekielnego ognia, opętania czy krwawej "czarnej mszy". Prasa podsyca poczucie inwazji wyznawców diabła, sugerując iż staje się to poważnym problemem społecznym. Można spotkać się nawet z reakcjami groteskowymi, takimi jak nazwanie przez K. Świtonia części biskupów polskich satanistami lub doszukiwanie się przez A. Leppera satanizmu w poglądach ekonomicznych L. Balcerowicza. Przedstawiciele radykalnych ruchów katolickich są nawet gotowi dopatrywać się szerzenia idei satanistycznych w akcji "Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy"[1] lub w bajkach dla dzieci.[2] Ten ton wypowiedzi komponuje się z trwającą od kilku lat w Polsce wręcz nagonką na organizacje religijne, zwane powszechnie sektami. Ostatnio można także usłyszeć o istnieniu sekt satanistycznych. Stosunek opinii publicznej do podobnych zjawisk naznaczony jest ksenofobią i brakiem tolerancji. Jeśli coś jest nieznane, dziwne lub mroczne, to budzi co najmniej obawę, a często niechęć lub wręcz agresję. Łatwiej jest coś potępić, niż postarać się o samodzielne poznanie istoty rzeczy, sięgając do różnych źródeł i opinii. Podobne nastroje mogą doprowadzić nawet do bardzo groźnych następstw, jak to było w maju 2000 r. w Płocku.[3] Wtedy grupa osób uważających się za satanistów dopuściła się pobicia kilku młodych ludzi. W odpowiedzi na to miejscowa młodzież utworzyła bojowe grupy i, jak twierdzili, szukali satanistów, by zaprowadzić w mieście porządek. Doszło wtedy do kilku poważnych pobić ludzi, których jedyną winą były ich długie włosy. Obserwując te zdarzenia można było odnieść wrażenie, iż jest to tłum ludzi, którym chwilowo brakowało okazji do wyładowania nagromadzonej agresji. Przyśpiewki w ich wykonaniu, które można było usłyszeć w relacji telewizyjnej, miały wyraźnie rodowód stadionowy. Wyglądało na to, że ci bojownicy na co dzień stanowili podejrzany element uliczny, który jest omijany z daleka przez przechodniów. Teraz natomiast znaleźli uzasadnienie dla swojej żądzy przemocy i agresji, z wygodnym uzasadnieniem występowania rzekomo w obronie tradycyjnych wartości. Co by się stało, gdyby wtedy w Płocku Jezus Chrystus zstąpił na ziemię? Zapewne zostałby pobity z powodu długich włosów przez antysatanistycznych bojowników. Przygowując niniejsze opracowanie ani nie chciałem prowadzić krucjaty przeciwko satanistom, ani ich rozgrzeszać. Zbierając materiały zauważyłem, jak bardzo mogą się różnić postawy ludzi, których określa się wspólnym mianem "wyznawców Szatana". Starałem się możliwie dokładnie poznać najbardziej charakterystyczne elementy tego zjawiska i dokonać jego obiektywnej oceny, przede wszyskim z punktu widzenia prawa karnego. Wiele ze spraw, o których napiszę, powinno znaleźć swój finał w sądzie, w procesie karnym. Poruszę też wiele kwestii, przy których trudno będzie sformułować jakikolwiek zarzut lub wręcz należy uznać, że, o zgrozo, zgodnie z pewnymi elementami tej ideologii żyje ogromna część ludzkości. Niestety, często nie będę miał możliwości w pełni zrekonstruować udokumentowanych wydarzeń zwiazanych z satanizmem. Opierając się niesprawdzonych przekazach, będę zmuszony dokonywać hipotetycznej analizy według schematu: gdyby rzeczywistość wyglądała tak, trzeba by oceniać ją w ten sposób. W tym miejscu niemożliwe jest, abym podjął próbę sformułowania jakiejkolwiek definicji "satanizmu". Wbrew pozorom, jest to zjawisko bardzo zróżnicowane. Dopiero zbadanie charakteru poszczególnych grup oraz typów ideologii pozwoli na stworzenie możliwie rzetelnej kwalifikacji. Należy przybliżyć na wstępie Czytelnikowi strukturę niniejszego opracowania. W pierwszej kolejności opiszę to, jak Szatan i jego działalność były postrzegane na przestrzeni wieków. Istotne znaczenie będą miały zwłaszcza poglądy przedstawicieli nauki Kościoła katolickiego, dzieła artystyczne, w których podejmowany jest temat diabła, oraz współcześnie prezentowane poglądy i obawy związane z Szatanem i zjawiskiem satanizmu. Następny rozdział dotyczyć będzie najbardziej popularnego nurtu idei satanistecznej, stworzonego w dwudziestym wieku w USA przez Antona Szandora LaVeya. Jest to szczególnie istotne w niniejszym opracowaniu, gdyż ideologia ta nadała satazmowi nowy, oryginalny wymiar, odmienny od tego, co w obiegowych opiniach jest postrzegane jako kult Szatana. Trzeci rozdział jest analizą prawniczą tych przestępstw, które najczęściej mogą być lub są popełniane przez uczestników grup identyfikowanych z różnie pojmowanym ruchem satanistycznym. Następnie przedstawiona zostanie rekonstrukcja kilku przestępstw, mających miejsce w ostatnich latach, których sprawcy w toku postępowania karnego powoływali się na to, że popełnili czyny z inspiracji diabła. Ponieważ problem satanizmu jest łączony z istnieniem organizacji religijnych lub parareligijnych, nazywanych powszechnie sektami, to w kolejnym rozdziale konieczne było przedstawienie szczególnych cech tego typu organizacji oraz ich znaczenia w społeczeństwie polskim. Problematyka zjawiska satanizmu oraz sekt stała się przedmiotem zainteresowania polityków i organizacji społecznych, co przybiera kształt inicjatyw społecznych oraz prawodawczych. Zatem ostatni rozdział stanowi próbę krytycznej oceny proponowanych rozwiązań i podejmowanych działań oraz tego, czy powszechnie prezentowany w społeczeństwie polskim stosunek do omawianych w niniejszym opracowaniu zjawisk jest adekwatny do jego znaczenia i ewentualnych zagrożeń dla porządku prawnego. Zapewne niejeden Czytelnik może z niechęcią odnieść się do tej pracy, skoro nie jest ona jedynie pełnym potępienia aktem oskarżenia. Mimo jednak powszechnie występującego negatywnego stosunku do tego zjawiska, trzeba rozważyć, co naprawdę jest godne potępienia, a co wymaga tylko szczególnej troski ze strony rodziców i wychowawców. Zawsze nieufnie podchodzę do stanowisk bardzo stanowczych, które są w dodatku powszechnie i często bezkrytycznie powtarzane. Kiedy wydawać się może, iż nie istnieją już żadne wątpliwości, powinien się odezwać sygnał ostrzegawczy. Mając bowiem pełne przekonanie o słuszności, nie zawsze jesteśmy zdolni do szukania innych odpowiedzi. A może jest to z mojej strony przekora? Jeżeli prawie wszyscy mają bezwzględnie negatywny stosunek do jakiegoś zjawiska, wywołuje to u mnie chęć jego zgłębienia i poszukiwania innych możliwości oceny. Podobnie jak w filmie Sydneya Lumeta pt. Dwunastu gniewnych ludzi. Gdyby jeden z sędziów przysięgłych nie miał wtedy wątpliwości, których, na dobrą sprawę, w ogóle nie powinien mieć, nikt nie zauważyłby, że w tamtej sprawie rzeczywiście istniejące wątpliwości muszą doprowadzić do wydania wyroku uniewinniającego. Nie znaczy to, że w zjawisku satanizmu należy szukać na siłę pozytywnych stron. W satanizmie trudno jest odnaleźć elementy, które mogłyby mieć pozytywne znaczenie społeczne. Ostrożność w tej kwestii polegać jednak powinna na unikaniu bezkrytycznego przyjmowania obiegowych opinii, gdyż nawet negatywne zjawisko nie musi być tak groźne, jak powszechnie bywa oceniane, z tej tylko racji, że jest identyfikowane z uosobieniem zła - Szatanem... * Satanizmem określam satanizm autentyczny, przez satanizm rozumiem pseudosatanizm. [1] Polityka 2001, nr 3. [2] Polityka 2001, nr 11 [3] D. Koźlenko, Polowanie na satanistów, Super Express z 16 maja 2000 r.; Chudziński, T. Oszubski, Polowanie, Aneks, październik 2000 r. "(...) krew kota zmieszaliśmy z winem i wypiliśmy (...). Myśleliśmy, że coś się stanie, (...) jakieś błyskawice. (...) Widocznie nasza wiara w Szatana była mała (...)." Wyjaśnienia Pawła K. Rozdział IV Dzieci cyrografu Przegląd kilku spraw sądowych, w których pojawił się satanizm Biała Podlaska Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej, sygn. akt II K 1071/97 Grzegorz S., Paweł K. i Marcin Z., liczący sobie od 18 do 23 lat, stworzyli w Białej Podlaskiej coś, co sami nazywali sektą satanistyczną. Najstarszy z nich - Grzegorz, zdawał się być przywódcą grupy. Jak wynika z wyjaśnień oskarżonych oraz zeznań świadków, w wieku około 13 wszyscy oni zaczęli się interesować satanizmem, okultyzmem i wywoływaniem duchów. Podali, że w tym czasie zaczęli też słuchać muzyki heavy metalowej. W lipcu 1996 r. Marcin kupił wydane na dwóch kasetach fragmenty Biblii Satanistycznej LaVeya, nagrane przez R. Kostrzewskiego z zespołu KAT. Wtedy też zaplanowali odprawienie "czarnej mszy", której scenariusz miał się znajdować na wspomnianej kasecie. W lesie, wybranym na miejsce czarnej mszy, Marcin i Paweł recytowali teksy spisane z kasety, zabili kota i zmieszali jego krew z winem. Następnie wypili tę mieszankę. Paweł K. w swoich wyjaśnieniach podał, iż czuł się zawiedziony tym, że nic szczególnego się nie stało. Spodziewał się błyskawic lub innych nadzwyczajnych zjawisk spowodowanych rytuałem, co miał zapowiadać tekst na kasecie z Biblią Satanistyczną. Później, tego samego lata, odprawiono jeszcze jedną mszę i znowu, ku rozczarowaniu uczestników, nie wydarzyło się nic niezwykłego. Podejrzewali wtedy, iż powodem niepowodzenia była ich zbyt słaba wiara w diabła. Wśród członków grupy ważne miejsce w rozmowach zaczął zajmować temat utraty sensu dalszego życia oraz rytualnych samobójstw. Miało to zapewnić im przejście do lepszego świata, w którym otrzymaliby od Szatana pełnię szczęścia. W wyjaśnieniach Paweł podawał, iż mieli plany ukrzyżowania się w kościele i podpalenia. Ktoś zaproponował, by popełnić samobójstwo w kościele za pomocą miecza lub przez rozerwanie się granatem. Ostatecznie zdecydowali się na śmierć przez powieszenie. Wszyscy członkowie grupy mieli w różnych odstępach czasu, zawsze 13 dnia miesiąca, popełnić samobójstwo przez powieszenie. W spotkaniach uczestniczyła też Ewa R. Podawała, iż nie jest satanistką, tylko poganką wyznającą religię starosłowiańską. Także uważała, że należy umrzeć młodo i przystąpiła do planowania samobójstwa. Jesienią 1996 r. Marcin i Paweł dokonali dewastacji grobowca na cmentarzu w Białej Podlaskiej. Po rozbiciu trumien oderwali zwłokom dwóch osób głowy, które miały służyć im do celów rytualnych. Z czasem szczególnie zaczął na siebie zwracać uwagę Marcin. Zdawał się on być coraz mocniej zaangażowany. Pozostali opisują, że prawdopodobnie zagryzł psa i cały zakrwawiony pojawił się domu Pawła. Był on też coraz bardziej przekonany o potrzebie samobójstwa. Dnia 13 lutego 1997 r. Marcin popełnił samobójstwo w parku, wieszając się na pasku od spodni. Prokuratura, a następnie sąd uznały, iż śmierć Marcina była skutkiem nakłaniania do tego aktu przez Grzegorza. Jego też uznano za winnego przestępstwa opisanego w art. 151 czyli doprowadzenia do samobójstwa przez nakłonienie do tego. Sąd uznał, iż oskarżony nakłonił Marcina do samobójstwa poprzez dostarczanie mu czasopism satanistycznych, odbywanie rozmów o braku sensu życia i utwierdzanie go w przekonaniu o potrzebie śmierci. Ponadto jego oraz Pawła i Ewę uznano za winnych przestępstwa opisanego w art. 197 tj. zbeszczeszczenia zwłok ludzkich. Sprawa jeszcze się nie skończyła, gdyż dwukrotnie była przekazywana do ponownego rozpatrzenia. W postępowaniu przed sądem oskarżony zaprzeczył, jakoby nakłaniał kogokolwiek do samobójstwa. Stwierdził też, co jest prawdą, że Satanistyczna Biblia LaVeya mówi tylko o życiu i radości, a nie o śmierci. Nie wiadomo, skąd wziął scenariusz "czarnej mszy", w której elementem miało być zabijanie zwierząt lub wywołanie rytuałem nadzwyczajnych zjawisk. Nie ma nic z podobnych rzeczy na kasecie nagranej przez R. Kostrzewskiego ani w samej Biblii. Ponadto R. Kostrzewski powtarza w tym nagraniu za Biblią, że "satanista pod żadnym pozorem nie złożyłby ofiary z niemowlęcia lub zwierzęcia". Zebrany w sprawie materiał dowodowy umożliwia ustalenie istotnych okoliczności zdarzenia, w tym tych dotyczących sytuacji Marcina oraz przyczyn popełnienia samobójstwa. Pochodził on z patologicznej rodziny. Jego ojciec popełnił w 1990 r. samobójstwo, a matka jest od lat alkoholiczką. Miał ciągłe zatargi z matką i często po kłótniach nocował poza domem. Nigdy nie otrzymał od rodziców niczego dobrego, ani miłości, ani oparcia, czy dobrych wzorców. Ponadto drażniła go płytka religijność matki, która nie przekładała się na postępowanie w życiu. Być może w Grzegorzu znalazł autorytet, którego nigdy wcześniej nie miał. W grupie czuł się ważny, na równi z innymi. Znalazł w niej oparcie, akceptację i podobne spojrzenie na świat. Grupa o charakterze satanistycznym mogła być dla niego szczególnie atrakcyjna ze względu na niechęć do chrześcijaństwa, wywołaną przez obłudną dewocję matki. Możliwe, że jego życie w innych okolicznościach także zakończyłoby się samobójstwem, ale wydaje się, że specyficzne poglądy głoszone przez innych członków grupy utwierdziły go w takiej postawie. Szczególną uwagę przyciąga przekonanie Marcina, że odprawiony pseudosatanistyczny rytuał miał spowodować jakieś ponadnaturalne następstwa. Trudno ocenić, skąd u niego mogło się wziąć podobne przeświadczenie. Być może zdecydowały o tym: niski poziom rozwoju intelektualnego oraz duża potrzeba silnej stymulacji nadzwyczajnymi zjawiskami. Możliwe także, iż ucieczka od rzeczywistego świata osłabiła jego krytycyzm wobec rzeczywistości i wzmocniła podatność na wiarę nawet w całkiem niezwykłe i nieprawdopodobne zjawiska. Oskarżeni Grzegorz i Paweł byli w pełni poczytalni w czasie popełniania czynów, za które zostali skazani. Biegli stwierdzili jednak u obu nieprawidłowe ukształtowanie osobowości. Paweł wychowywany był w patologicznej rodzinie alkoholików, co zdaniem biegłych miało decydujący wpływ na ukształtowanie się jego osobowości oraz postępowanie. Stwierdzono, iż zainteresowanie satanizmem mogło być spowodowane brakiem źródeł identyfikacji oraz samorealizacji, a także skłonnością do poszukiwania doznań ekstremalnych. Wykazywał on niedojrzałość, brak poczucia odpowiedzialności, egocentryzm oraz bunt przeciwko powszechnie przyjętym autorytetom i normom społecznym. Biegli stwierdzili wysoki stopień demoralizacji. U Grzegorza biegli stwierdzili występowanie cech dyssocjacyjnych osobowości (psychopatia). Jednocześnie uznano, iż czerpał on satysfakcję z przewodzenia w grupie. Był bardziej teoretykiem niż aktywistą ruchu satanistycznego. Uzasadniając wyrok sąd stwierdził, iż motywem postępowania Grzegorza była chęć zrealizowania niespełnionych ambicji, bez względu na konsekwencje dla innych. Zdaniem biegłych, skrajnie niekorzystne i psychopatyczne uwarunkowania wychowania Pawła i Marcina pozbawiały ich w zasadzie możliwości swobodnego wyboru ideologii, a co za tym idzie, prowadziły do przyjęcia poglądów przywódcy. Tym zasadniczo różnili się od swojego przywódcy Grzegorza. Oskarżeni zostali skazani za przestępstwa zakwalifikowane: Paweł - art. 197 Grzegorz - art. 151 Data utworzenia: 20 września 2002 15:44 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.Wicedyrektor powiesił się na pasku od spodni. Akcja trwa W miejscu katastrofy cały czas trwa tymczasem akcja ratunkowa. Do tej pory udało się wyciągnąć na ląd 179 osób, które
13 października 2007, 15:57 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Dwóch 13-latków z Łodzi wpadło na pomysł, by zabawić się w samobójstwo. Dla wygłupu udawali, że jeden z nich wiesza się na pasku od spodni. Drugi nagrywał to wszystko telefonem komórkowym. Zabawa skończyła się tragicznie - chłopiec, któremu na szyi zacisnęła się pętla, jest w ciężkim stanie. Chłopcy chcieli nagrać na komórkę filmik, którym mogliby straszyć kolegów. Uznali, że scena samobójstwa będzie wyjątkowo makabryczna. Kilkakrotnie udawali, że jeden z nich wiesza się na pasku. W którymś momencie jeden z chłopców wyszedł na chwilkę do kuchni. Gdy wrócił, zobaczył, że jego kolega wisi z paskiem zaciągniętym na szyi. 13-latek nie dawał znaków życia. Nastolatka udało się uratować, ale jest w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Według lekarzy u chłopca doszło do poważnego niedotlenienia mózgu. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Daniel powiesił się w lesie. Na pasku od spodni. Miał 18 lat, za sobą koszmarne dzieciństwo. A na jego pogrzebie był tylko grabarz.
Cześć! Witajcie ponownie na naszym kanale. Jak doskonale wiecie pokazujemy tutaj mnóstwo ciekawych lifehacków, szybkich porad, a także solówki chłopaków z ekipy 5 sposobów na... i serię odcinków "Do dzieła!" Tym razem zajmiemy się modą męską, a dokładniej mówiąc skórzanymi paskami do spodni. Dzisiaj dowiecie się jak zrobić prosty wieszak na paski, dzięki któremu uda Wam się zapanować nad porządkiem w szafie. Dodatkowo będziecie mieli szybki dostęp do każdego paska :) Zobaczcie koniecznie dzisiejszą szybką poradę jak przy użyciu klipsów biurowych przerobić zwykły wieszak :) Zapraszamy do oglądania i zachęcamy do wypróbowania dzisiejszego lifehacka. Chcielibyście zobaczyć nasze pozostałe porady? Koniecznie odwiedźcie nasz kanał. Jak już tam będziecie to kliknijcie w przycisk subskrybuj. W ten sposób będziecie na bieżąco informowani o naszych najnowszych filmikach. Czekamy na łapki w górę i komentarze. Dzięki za uwagę i pozdrawiamy serdecznie --------------------------------------------------- Poniżej kilka ciekawych lifehacków, które znajdziecie miedzy innymi na naszej stronie: Zobaczcie koniecznie jak naprawić ułamaną końcówkę kabla od internetu: Może nie jest to najlepszy okres na drylowanie owoców, ale zerknijcie koniecznie jak zrobić prostą drylownicę wykorzystując słomkę i szklaną butelkę: Chcecie dowiedzieć się jak uniknąć czyszczenia opiekacza? Zobaczcie na ten poradnik:
Na pasku jednak zobaczysz rozmiar wyrażony w dwóch wartościach. Przykład: 85/100 – 85 oznacza obwód w pasie, a 100 to długość całkowita. Paski z tej grupy mogą mieć parzystą lub nieparzystą liczbę dziurek. Parzysta liczba dziurek – pasek mierzymy od początku klamry do dziurki opowiadającej połowie liczby wszystkich dziurek.
W ostatnim wywiadzie przed śmiercią Marcin Wrona opowiadał o swojej pracy właściwie przy okazji każdego pytania. Znany reżyser był w trakcie promocji filmu „Demon” i już myślał o realizacji następnego. Gdy 19 września 2015 podano do wiadomości informację, że artysta targnął się na swoje życie w hotelowej łazience, całe środowisko filmowe przecierało oczy z niedowierzania. Artysta wisiał w brodziku na pasku od spodni. Co wydarzyło się tamtej nocy? Dlaczego reżyser to zrobił? Hipotez jest kilka... Tę smutną historię przypominamy w rocznicę urodzin Marcina Wrony. 25 lata temu Gianni Versace zginął z rąk mordercy Niespodziewana śmierć Marcina Wrony – dlaczego doszło do tragedii? Pierwszą z przyczyn, o których się mówiło, jest wpływ na zachowanie reżysera alkoholu i narkotyków. Wiadomo, że w chwili śmierci artysta był pod wpływem alkoholu, ponieważ kilka godzin wcześniej Wrona uczestniczył w jednej z zabaw organizowanych w ramach Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Co jeśli chodzi o narkotyki? Wiadomo, że wykonano w tym kierunku badania histopatologiczne, ale do dziś opinia publiczna nie poznała ich wyników. Kolejna teoria to problemy reżysera, o których nikt nie wiedział. Co może na to wskazywać? Większość osób, która widziała Wronę w ostatnich godzinach życia zeznawała, że zachowywał się normalnie i pogodnie. Wszystko zmieniła opinia jednego z krytyków filmowych, który w tamtym czasie zauważył dziwnie zachowującego się gwiazdora w jednej z włoskich restauracji. „W pewnej chwili zauważyłem wchodzącego do lokalu, nieopodal mojego stolika, wysokiego mężczyznę w czerni, z głową ukrytą pod kapturem. Szedł prosto do baru i kiedy zdjął kaptur, zobaczyłem, że to Marcin Wrona. Zamówił chyba przy barze wódkę i szybko wyszedł”, opowiadał Dużemu Formatowi Tadeusz Lubelski. Znajomi Marcina Wrony uważają z kolei, że od zawsze sprawiał on osoby twardej, która nie zwierza się ze swoich problemów. Nikt sam z siebie też nie pytał… Może więc artysta coś ukrywał? Zastanawiano się głośno... Sprawdź: Syn profesora Mariana Zembali pożegnał tatę w poruszającym wpisie. „Powoli dochodzi do mnie, że nie usłyszę Twojego telefonu” Obserwatorzy tajemniczej sprawy zwrócili też uwagę na relacje, które łączyły Marina Wronę z rodzicami. Ojciec reżysera nie należy do ludzi łatwych i w dzieciństwie wielokrotnie urządzał w domu awantury. Zabierał też małego Marcina do swojej pracy, w której… wypędzał z ludzi demony. W trakcie życia reżyser wielokrotnie zostawiał ojca samego sobie, jednak pod koniec życia ich relacje wydawały się dobre. Spustoszenie w sercu artysty zdecydowanie zrobiła też śmierć mamy. Najważniejsza osoba w jego życiu zmarła po kilku latach walki z nowotworem. Podobna to zdarzenie załamało Marcina Wronę. Marcin Wrona, 2013, Sopot Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER Śmierć Marcina Wrony – oficjalne stanowisko prokuratury Znajomi Marcina Wrony są zgodni co do tego, że jego decyzja o próbie samobójczej musiała być impulsem. Nikt nie wierzy w to, że artysta mógł to zaplanować, ponieważ jedyne o czym mówił w ostatnich tygodniach swojego życia to nowe projekty, które czekają na realizację. Praca była dla Wrony bardzo ważna i w tamtym czasie nie ustępowała choćby czasowi poświęcanemu żonie Oldze… Zobacz: Bartłomiej Topa przeżył wielką tragedię. Syn zmarł na jego oczach Prokuratura, która badała sprawę śmierci artysty podkreśliła w rozmowie z mediami, że nie ma jednego ustalonego powodu smutnego końca życia Wrony. „Może nieregularność snu związana z pracą, zaburzenia rytmu dobowego. Może jakieś kłopoty i zmartwienia osobiste. Chyba nie była najlepsza sytuacja swego czasu między ojcem a synem, więc też niewykluczone, że to jeszcze jakieś bardzo zadawnione, ale głęboko siedzące wydarzenia z przeszłości. Może śmierć mamy miała jakiś wpływ, zdiagnozowana lub niezdiagnozowana depresja Na razie nie ustaliliśmy, żeby to było jakieś konkretne leczenie, konkretna diagnoza, ale tego się nie da wykluczyć”, twierdziła Małgorzata Goebel z Prokuratury Rejonowej w Gdyni. „Śmierć miała charakter nagły i najprawdopodobniej przez powieszenie, na co wskazują obrażenia ciała ujawnione w trakcie oględzin. Przy czym innych obrażeń nie ujawniono na ciele zmarłego – co wskazuje na obecną chwilę, że najbardziej prawdopodobną wersją śmierci jest samobójstwo, bez udziału osób trzecich” dodano jedynie. Ciało reżysera znalazła nad ranem żona. Niestety, czasami zdarza się, że nie wszystkie ludzkie pobudki da się odwikłać. Podobnie jest z Marcinem Wroną, którą tajemnicę swojej decyzji zabrał ze sobą do grobu… Marcin Wrona z żoną Fot. Radoslaw NAWROCKI / Forum @
35,10 zł. cena z 30 dni. 33, 34 zł. Gwarancja najniższej ceny. zapłać później z. sprawdź. 42,33 zł z dostawą. Produkt: 4F saszetka na ramię 4FSS23APOUU035 U035-20S czarny. dostawa w poniedziałek do 10 miast.